Kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza, która odbyła się w czwartek przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe, została zdominowana przez zeznania biegłego sądowego z zakresu nauk o bezpieczeństwie i zarządzania bezpieczeństwem. Ekspert twierdzi, że finał WOŚP 2019 był imprezą masową, a firma ochroniarska nie dopełniła związanych z tym faktem obowiązków.
Biegły sądowy jest byłym policjantem, który po zakończeniu służby w 2004 roku zajął się działalnością naukową. Jak sam mówi, w czasach swojej służby wielokrotnie wydawał opinie dotyczące organizacji imprez masowych.
– Uchybień było wiele. Kwestia listy osób, które są członkami służby porządkowo-informacyjnej – tego nie było. Kwestia określenia, w jaki sposób będą umundurowani, oznakowani i wyposażeni pracownicy ochrony – tego nie było, a jest to wymagany załącznik. Nie było określenia, w jaki sposób będą oznakowane pojazdy służb porządkowych. Ogólne kwestie bezpieczeństwa łączności co prawda były określone, ale nie były później faktycznie spełnione. Także sprawy związane z zabezpieczeniem przeciwpożarowym, higieniczno-sanitarnym również nie zostały spełnione, chociaż również były uwzględnione w planie – wymieniał ekspert.
„IMPREZA BYŁA ORGANIZOWANA W INNYM TRYBIE”
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się obrona, która uważa, że sprawa nie powinna być rozpatrywana jako impreza masowa.
– W naszej ocenie biegły co do zasady posługuje się w dużej mierze odwołaniem do bezpieczeństwa imprez masowych, natomiast ta konkretnie impreza była organizowana w innym trybie, w trybie zajęcia pasa ruchu drogowego i ten tryb jest zdecydowanie łagodniejszy, jeżeli chodzi o obostrzenia i obowiązki, jakie spoczywają na organizatorze, jak i również na służbach ochrony – przekonywał adwokat Łukasz Isenko.
Za narażenie uczestników koncertu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia odpowiadają przed sądem dwaj policjanci, urzędnik wydziału gospodarki komunalnej, dwaj ochroniarze oraz dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu. Urzędnicy dodatkowo mają zarzuty niedopełnienia obowiązków. Wszystkim oskarżonym grozi 5 lat więzienia.
Jakub Stybor/jk