Stowarzyszenie „Godność” apeluje do Piotra Glińskiego, wicepremiera oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, o audyt w Europejskim Centrum Solidarności i ewentualnie inne zdecydowane kroki w celu odzyskania tej instytucji przez państwo polskie. Prezes Czesław Nowak, wiceprezes Andrzej Osipów i sekretarz Stanisław Fudakowski wystosowali specjalny list.
Przedstawicieli Stowarzyszenia „Godność” oburzyła wypowiedź Basila Kerskiego, dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności, który stwierdził, że Polacy „nie dorośli do niepodległości i demokracji” (więcej na ten temat można przeczytać >>>TUTAJ). Czesław Nowak, prezes ECS, komentował też sprawę w naszej audycji „Gość Dnia” (można wysłuchać jej >>>TUTAJ). Teraz dawni opozycjoniści wystosowali list do ministra kultury.
Sygnatariusze listu wskazywali na czas odpowiedni do rozwiązania sprawy Europejskiego Centrum Solidarności. – W 52. rocznicę Grudnia 1970 i 41. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego my, uczestnicy tamtych dramatycznych wydarzeń, współtwórcy „Solidarności”, a także jej obrońcy i więźniowie polityczni w latach 80. zgłaszamy Panu do rozważenia sprawę, która nas boli i z którą trudno nam się pogodzić. Leży ona niewątpliwie w Pana gestii jako Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a przypomniał nam o niej wybrany po raz kolejny na dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności pan Basil Kerski. Oto z wysokości swojego częściowo niemieckiego pochodzenia pouczył nas bezczelnie na oficjalnej stronie gdańskiego magistratu następującymi słowy: „Wydaje mi się, że my w Polsce nie dojrzeliśmy do niepodległości, do demokracji…”. Wieloletnia obecność tego pana w Polsce, na tym niezwykle ważnym stanowisku, jest zadziwiająca, ale przecież jest on tylko wykonawcą pomysłów swoich dysponentów – wskazują.
Przedstawiciele Stowarzyszenia „Godność” zarzucają Basilowi Kerskiemu uprawianie polityki przy przyzwoleniu władz samorządowych. – Otóż władze miasta Gdańska oraz pomorski Urząd Marszałkowski, wykorzystując statutową większość, stworzyli z ECS przybudówkę dla obecnej opozycji politycznej oraz części samorządowców polskich miast kontestujących obecny rząd. Stworzyli tam również forum dla otwartego propagowania pseudopostępowych teorii kulturowych, zdecydowanie obcych solidarnościowej tradycji. Trudno z tym się zgodzić, wszak u zarania ECS tkwiła idea, iż powstanie tu wspaniały ośrodek służący całemu narodowi, nowoczesne muzeum przypominające o naszych najnowszych zmaganiach o wolną, niepodległą Ojczyznę, a także o prawa obywatelskie i pracownicze. Aż tyle i tylko tyle! – podkreślają.
AGRESYWNE DEMONSTRACJE, PSEUDONAUKOWE KONFERENCJE, STRONNICZA WYSTAWA
Dawni opozycjoniści wyliczają przewiny rządzących ECS-em: „agresywne demonstracje KOD, wychodzące spod Centrum i przekrzykujące oficjalne uroczystości pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców”, „konferencję „zbuntowanych” prezydentów miast, którzy w ECS ogłaszają swoje własne 21 postulatów”, „skandaliczne, bezprawne i prowadzące do sporu sądowego zatrzymanie przez ECS, wypożyczonych tam przez Komisję Krajową „S”, prawdziwych tablic z 21 postulatami”, „blokowanie przez władze Gdańska prawa do zasiadania w Radzie ECS współtwórcy Wolnych Związków Zawodowych, Krzysztofa Wyszkowskiego (co nie przeszkadzało, by w tejże Radzie zasiadł Władysław Frasyniuk, który żołnierzy Straży Granicznej znad granicy z Białorusią nazwał „psami”), „konwentykle aktywistów LGBT oraz innych „progresistów”, i to na terenie Europejskiego Centrum Solidarności! – organizacji, która swoje korzenie wzięła przecież ze społecznej nauki Kościoła” i „pseudonaukowe konferencje, na które zapraszani są oczywiście „sami swoi”, tzn. myślący „poprawnie” pod każdym względem, no i z tej jednej opcji politycznej” – wymieniają.
Członkowie Stowarzyszenia „Godność” krytykują też wystawy Europejskiego Centrum Solidarności. – Osobna kwestia to zawartość części wystawienniczej, pomijającej ludzi i wydarzenia niepasujące do wizji najnowszej historii, jaką prezentują kręgi liberalno-lewicujące, nadzorujące od lat ECS. Jaskrawym tego przykładem niedocenienie znaczenia Papieża Jana Pawła II dla polskiego zrywu lat 80. oraz brak uświadomienia, jaką rolę wtedy odegrali i jakie ofiary ponieśli nasi księża – twierdzą.
„TO JUŻ NIE JEST NASZA INSTYTUCJA”
Dawni działacze opozycyjni podkreślali, że nie utożsamiają się z ECS. – Tak w skrócie wygląda dziś Europejskie Centrum Solidarności pod patronatem władz Gdańska i marszałka województwa, kierowane przez w pełni dyspozycyjnego dyrektora, obcokrajowca i osobę niezwiązaną w jakikolwiek sposób z „Solidarnością”, ale wybraną na to stanowisko już po raz trzeci, tym razem w konkursie… bez kontrkandydata. Panie Ministrze! Pragniemy wyraźnie zaznaczyć: ECS nie jest już naszą instytucją! Nie jest nią także dla tysięcy byłych i obecnych działaczy „Solidarności”. To nie jest miejsce, w którym bywamy, mimo że mielibyśmy do tego nawet szczególne prawo: przychodzić, spotykać się, a młodszym z przyjemnością opowiadać „jak było”. Nie jest tak, choć przecież na etapie pomysłu i początkowej realizacji byliśmy gorącymi orędownikami powstania i rozwoju muzealnego kompleksu godnie upamiętniającego to największe w XX w. osiągnięcie Polaków. Dziś, niestety, ECS jest karykaturą pierwotnego zamiaru, krzywym odbiciem naszej pięknej historii, teraz tam wypaczanej przez: niezrozumienie, złą wolę i zgodę na napływającą zewsząd antykulturę, która druzgocze moralność i tradycję – wskazują.
Sygnatariusze listu apelują o zmianę obecnej sytuacji. – Pragniemy więc zapytać: czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamierza tej sytuacji przeciwdziałać? Bo po zakończeniu ostatniej kadencji władz ECS, chwilowej nadziei na zmiany i niestety ponownym wyborze tego samego człowieka na dyrektora, wrażenie jest fatalne. Opisana wyżej sytuacja jest nie do zaakceptowania. Proponujemy więc podjąć zdecydowaną walkę, aby Centrum nie było wreszcie przybudówką jakiejkolwiek partii czy wpływowego środowiska, opętanych wizją „solidarności wszystkich ze wszystkimi” i manipulowania historią. Proponujemy rozważenie przez MKiDN oraz Komisję Krajową NSZZ „Solidarność”, czy ECS wypełnia zadania statutowe, dla których został powołany, zaś w przypadku oceny negatywnej przeprowadzenie tam audytu weryfikującego. W sytuacji kolejnej negatywnej oceny należy podjąć działania zmierzające do upaństwowienia tejże instytucji, czyli postąpić tak, jak to uczyniono z zaniedbanymi przez lata terenami Westerplatte. Po niedawnym otwarciu żołnierskiego cmentarza widać, że efekt całej operacji okazał się znakomity – oceniają.
Przedstawiciele Stowarzyszenia „Godność” przyznają, że zadanie nie będzie łatwe. – Panie Ministrze, niezależnie od statutowych trudności spowodowanych tym, że strona rządowa, nawet razem z Komisją Krajową, jest tu stroną słabszą, trzeba się postarać! Trzeba przywrócić Narodowi jego własność, jaką jest pamięć o prawdziwej historycznej „Solidarności”. Apelujemy o to – kończą.
Poniżej publikujemy pełny list Stowarzyszenia „Godność”:
MarWer