W piątek po południu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku odbyły się uroczystości upamiętniające rocznicę śmierci robotników poległych na Wybrzeżu w Grudniu ’70. W uroczystościach pod pomnikiem „Trzech Krzyży”, obok głównego wejścia do Stoczni Gdańsk, złożono kwiaty. Na miejscu pojawili się między innymi minister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin, szef gabinetu prezydenta RP Paweł Szrot, doradca społeczny prezydenta RP Piotr Karczewski, wojewoda pomorski Dariusz Drelich, poseł Kacper Płażyński, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk oraz liczni związkowcy „Solidarności”.
„Mijają już 52 lata od dramatu, który krwią naznaczył Wybrzeże i całą Polskę. Tutaj, w Gdańsku, pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, oddajemy hołd bohaterom Rewolty Grudnia ’70. Czynimy to, by pamiętać o najwyższej cenie, jaką za wolną i suwerenną Ojczyznę zapłacili wówczas protestujący” – to fragment listu premiera RP Mateusza Morawieckiego skierowanego do uczestników obchodów.
Uroczystości rozpoczęły się od odczytania apelu poległych, następnie wspólną modlitwę poprowadził Ksiądz dr Grzegorz Świst. Wieloletni działacz „Solidarności” Jacek Rybicki przywołał nazwiska poległych robotników z Trójmieście, Elblągu i Szczecinie. Następnie wspólną modlitwę poprowadził Ksiądz dr Grzegorz Świst.
– Wydarzenia roku 1970 to jedno z moich pierwszych politycznych wspomnień. Miałem wówczas siedem lat i byłem „chłopcem z Chyloni”, tak jak w słynnej balladzie o Janku Wiśniewskim. Oczywiście jako siedmiolatek nie poszedłem walczyć, tylko walczył mój ojciec. Przy nim zginął upamiętniany dzisiaj jego przyjaciel, Zygmunt Polito. Razem z mamą czekałem na powrót taty do domu. Słyszałem odgłosy karabinów maszynowych, a przez okna do mieszkania przedostawał się gaz łzawiący – wspominał Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Jarosław Sellin.
Po zakończeniu obchodów pod pomnikiem, uczestnicy przemaszerowali ulicą Łagiewniki do kościoła św. Brygidy, gdzie mszę świętą odprawił biskup Wiesław Szlachetka. W swoim kazaniu biskup przestrzegał przed niebezpieczeństwami, jakie kryją się za ruchami marksistowskimi i jakie – w jego opinii – można dostrzec również współcześnie na zachodzie Europy.
– Komunizm bez wątpienia był światem ciemności i śmierci. Zawładnął umysłami wielu. Zasiał kłamstwo. Odebrał wolność. Udręczył i pogardził człowiekiem, zadając cierpienie i śmierć. Komunizm wyrósł z marksizmu, który odrzucił Boga i jego prawa. „Chcę sobie zbudować tron na wysokościach. Jego szczyt będzie lodowaty i gigantyczny. Jego wałem ochronnym będzie obłąkańczy strach, jako szczyt najczarniejszej agonii.” pisał Karol Marks w jednym ze swoich utworów. Bolesnym przykładem takiej wizji była śmierć zadana naszym braciom i siostrom w grudniu 1970 roku. Ta kainowa zbrodnia wymierzona została tym, którzy wołali o wolność i chleb. Za tą zbrodnią stoją ówczesne władze zaślepione komunistyczną ideologią, które wydały rozkaz strzelania do bezbronnych, bicia i torturowania ich. Za tą zbrodnią stoją również ci, którzy bezrefleksyjnie ten rozkaz wykonali. Do dziś zbrodnia ta nie doczekała się sprawiedliwego osądu w polskim wymiarze sprawiedliwości. To szyderstwo z prawdy – mówił biskup Szlachetka.
Biskup dodawał, że w jego opinii próba dyskredytowania Jana Pawła II, to podobnie jak w roku 1981 próba zabójstwa papieża, tylko tym razem wizerunkowa. Zdaniem duchownego ma to być zemsta neomarksistów za jego wieloletnią działalność antykomunistyczną.
Jakub Stybor/raf