Prokuratura Regionalna w Gdańsku oskarżyła 49 osób o wyłudzenia odszkodowań z firm ubezpieczeniowych. Straty wyniosły ponad 3,5 miliona złotych. Oskarżeni mają w sumie 146 zarzutów m.in. oszustwa, poświadczenia nieprawdy w dokumentach i składania fałszywych zeznań. Śledztwo od 2019 roku, wspólnie z prokuraturą, prowadził wydział do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Jak ustalili śledczy, przestępczym procederem kierował Bogdan L. z okolic Wejherowa. Mężczyzna oficjalnie prowadził firmę zajmującą się pomocą poszkodowanym i odzyskiwaniem odszkodowań.
– Rzeczywista działalność oskarżonego przedsiębiorcy polegała na tym, że wyszukiwał osoby, które godziły się fikcyjnie rejestrować na swoje dane luksusowe samochody, najczęściej marki mercedes. Następnie pojazdy te wskazywano jako uczestniczące w co najmniej jednej lub kilku kolizjach, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Na skutek zgłoszenia do firmy ubezpieczeniowej rzekomo powstałej szkody dochodziło do wypłaty nienależnego odszkodowania – relacjonuje Marzena Muklewicz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
– Dodatkowo, po jakimś czasie, zgłaszano na policję kradzież tego pojazdu – mimo że faktycznie samochód nie został utracony – i występowano do firmy ubezpieczeniowej z kolejnym roszczeniem o wypłatę odszkodowania z tego tytułu – dodaje.
USTALENIA ŚLEDZTWA
Zwykle zwerbowane przez Bogdana L. osoby nie były zamożne i ich sytuacja majątkowa nie pozwalała na zakup – często luksusowego – auta. Z ustaleń śledztwa wynika, że jedynie formalnie występowały one jako właściciele, zaś faktycznie nie nabywały i nie dysponowały pojazdami – a często nawet ich nie widziały.
Do przestępczego procederu Bogdan L. wykorzystywał zarejestrowaną działalność gospodarczą i często w jej ramach reprezentował przed towarzystwami ubezpieczeniowymi osoby, które zwerbował do udziału – minimalizując w ten sposób ryzyko, że w kontaktach z nimi wspólnicy popełnią błąd, doprowadzając do ujawnienia przestępstwa.
Za fikcyjną rejestrację pojazdu lub zgłoszenie kolizji bądź kradzieży osoby te otrzymywały od tysiąca do 6 tysięcy złotych, natomiast uzyskane z firm ubezpieczeniowych odszkodowania w wysokości nawet do 150 tysięcy złotych przekazywali organizatorowi procederu.
Oskarżonym grozi 8 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/aKa