50-latek zgłosił fałszywy alarm bombowy w Gdańsku. Tłumaczył się, że wypił za dużo alkoholu

(Fot. KMP Gdańsk)

Gdańska policja zatrzymała sprawcę fałszywego alarmu bombowego. 50-latek zadzwonił na numer 112 i powiedział, że w budynku jednej z instytucji w centrum miasta jest ładunek wybuchowy. Kryminalni i pirotechnicy sprawdzili cały obiekt i niczego podejrzanego nie znaleźli.

Sprawca alarmu niedługo potem został zatrzymany – relacjonuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku podinspektor Magdalena Ciska.

– Bardzo szybko kryminalni z komisariatu w Śródmieściu ustalili, że dzwoniącym był 50-letni gdańszczanin. Zatrzymano go w jednym z mieszkań we Wrzeszczu. W czasie zatrzymania mężczyzna był pijany i miał w organizmie dwa promile alkoholu. W rozmowie z funkcjonariuszami sprawca tłumaczył, że zadzwonił na numer alarmowy i powiadomił o podłożeniu bomby, ponieważ wypił w nocy za dużo alkoholu – mówi podinsp. Ciska

GROZI MU OSIEM LAT WIĘZIENIA

Mężczyzna usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu. Grozi za to osiem lat więzienia. Prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór.

– Anonimowy telefon o podłożeniu ładunku wybuchowego uruchamia całą lawinę działań policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Każda tego rodzaju informacja jest dokładnie sprawdzana przez służby. Sprawcy tego typu zdarzeń nie mogą czuć się bezkarni. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych. Przestrzegamy wszystkich przed podobnymi zachowaniami – dodaje podinsp. Ciska.

Grzegorz Armatowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj