79. rocznica Powstania Warszawskiego. Obchody na Pomorzu, m.in. w Muzeum II Wojny Światowej

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

Dziś, 1 sierpnia, w całym kraju (oczywiście także na Pomorzu) obchodzona jest 79. rocznica Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 roku w stolicy rozpoczęło się wystąpienie zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego, skierowane przeciwko Niemcom okupującym miasto. Było to największa akcja militarna Armii Krajowej podczas II Wojny Światowej. Z okazji rocznicy wydarzenia edukacyjne i kulturalne zorganizowano między innymi w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Wydarzenia trwają cały dzień, od rana do wieczora. Warto się wybrać do muzeum choćby po to, aby obejrzeć ciekawą ekspozycję prezentującą powstańczy sztab polowy oraz repliki broni.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

– Powstanie Warszawskie to ważne wydarzenie ze względu na ofiary, które zginęły podczas walk. Były to 63 heroiczne dni walki o polskość, ta historia nie może zostać bez pamięci. Dlatego w dzień rocznicy wybuchu powstania zorganizowaliśmy w muzeum spacery edukacyjne, podczas których przybliżamy tematykę powstania. Czynimy to też poprzez eksponaty i oprowadzanie po wystawie głównej. Dział edukacyjny przygotował ponadto namioty edukacyjne, w których prezentujemy repliki broni – mówi Przemysław Zachulski, kierownik działu edukacji Muzeum II Wojny Światowej.

Jak dodaje Michał Szelągowski, specjalista do spraw edukacji Muzeum II Wojny Światowej, stanowiska z przedmiotami nawiązującymi do powstania mają na celu pokazanie, jak wyglądały różne aspekty życia w tamtym czasie.

– W namiocie mamy dwie główne strefy. Jedna pokazuje uzbrojenie z okresu Powstania Warszawskiego, które jest ściśle wpisane w kontekst samego powstania, ściśle przygotowane opisy broni umieszczają konkretnie w historii samego powstania tę opowieść. Można w ten sposób to przedstawić np. na zdobycznych karabinach albo na pistoletach maszynowych, które zostały pozyskane poprzez zrzuty alianckie. Oczywiście są to repliki. Obok znajduje się stół z odtworzonym stanowiskiem sztabowym – mówi.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

CZY MIESZKAŃCY PAMIĘTAJĄ O ROCZNICY?

Zapytaliśmy mieszkańców Gdańska, co wydarzyło się 1 sierpnia 1944 roku. Odpowiedzi były różne, jednak większość osób doskonale zdawała sobie sprawę z historycznych wydarzeń.

– Dziś świętujemy rocznicę powstania. To historia naszego narodu. Trzeba być świadomym tego, co się działo w przeszłości. W podręcznikach historii mamy ważne informacje na ten temat, ale zobaczenie tego „na żywo” daje nam inny pogląd na te ważne wydarzenia – mówi mieszkanka.

– W powstaniu walczyli młodzi ludzie, kilkunasto- a nawet kilkulatkowie.  Mój dziadek został rozstrzelany za to, że był Polakiem – wspomina kolejna z mieszkanek.

Powstanie nie osiągnęło celu wojskowego ani politycznego. Jednak do dziś jest dla Polaków symbolem męstwa i niezłomnej walki o wolność.

SYRENY, DZWONY I KONCERT

W całym województwie pomorskim o godz. 17:00 zawyły syreny alarmowe. W miastach odbywają się uroczystości upamiętniające rozpoczęcie walk w stolicy. O szczegółach informujemy >>>KLIKNIJ TUTAJ.

Następnie w sali konferencyjnej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odbył się koncert Haliny Mlynkovej pt. „Film(lo)ve”. W programie pojawiły się utwory z własnymi interpretacjami popularnych, polskich utworów filmowych. Nad koncertem patronat medialny objęło Radia Gdańsk.

UROCZYSTOŚCI PRZED SIEDZIBĄ MUZEUM

Wojewódzkie obchody odbyły się na placu przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. W trakcie uroczystości złożony został meldunek dowódcy Garnizonu Gdańsk komandorowi Tomaszowi Laskowskiemu, odegrany został Marsz Generalski, hymn państwowy Rzeczypospolitej Polskiej i pieśń reprezentacyjna Wojska Polskiego. Podczas wydarzenia odbyły się również przemówienia okolicznościowe polityków oraz reprezentantów muzeum i Instytutu Pamięci Narodowej, a także złożone zostały wiązanki kwiatów pod pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego.

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

„DNI SZCZĘŚCIA I RADOŚCI PO LATACH PONIŻEŃ”

Jednym z mówców był sekretarz stanu, Generalny Konserwator Zabytków Jarosław Sellin. – Sami powstańcy mówili, że zwyciężyć może ich tylko Generał Czas. Dziś, w Polsce i za granicą, żyje 528 powstańców warszawskich. Kiedy się z nimi rozmawia, to prawie wszyscy mówią, że te dni – szczególnie pierwsze – to były dni szczęścia i radości po pięciu latach poniżeń na ulicach Warszawy. Wtedy, na początku powstania, wreszcie zobaczyli kawałek niepodległej Polski, biało-czerwone barwy, polski mundur. Mimo tego, że ginęli i każdego dnia oddawali daninę krwi, mówili „przecież to był nasz obowiązek” – mówił.

(Fot. MIIWŚ)

– Ten dzisiejszy dzień jest dniem pamięci na ogół młodych ludzi, którzy dali świadectwo tęsknoty za wolnością, niepodległością i godnością. Oni stanęli po stronie dobra, bo to była wielka konfrontacja dobra ze złem – taka, którą obserwujemy dziś na wschodzie Ukrainy. Nasi powstańcy wiedzieli, że trzeba stanąć i dać to świadectwo. Ich nie można było zatrzymać żadną chłodną, polityczną decyzją i to trzeba uszanować. Na nich patrzymy dziś jako na wzór, który powinni przemyśleć młodzi współcześni Polacy, odpowiedzieć sobie na pytanie „co ja bym zrobił” – dodał.

KASZUBI WALCZĄCY O POMORZE

W uroczystościach udział wzięła także europosłanka z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Anna Fotyga, która w swoim przemówieniu dotyczącym powstania opowiedziała zarówno o perspektywie Kaszubów, jak i Polaków. – To wydarzenie, które na trwale wpisało się w historię Polski i świata, ale też w naszą tożsamość i wyobraźnię. Te piękne, młode twarze ruszały w bój z potwornym najeźdźcą, okupantem dokonującym niewyobrażalnych zbrodni. Przelewanie krwi za wolność własnego narodu jest argumentem prawno-międzynarodowym, chociaż może nie zapisanym w sposób oczywisty. Ale wiemy dobrze, że świadectwo Kaszubów walczących o Pomorze było ważnym elementem podczas negocjacji Traktatu Wersalskiego – wspominała.

(Fot. MIIWŚ)

– To, że Polacy przelewali krew, powodowało, że Polska – choć podporządkowana – nadal istniała w świadomości elit międzynarodowych. Odzyskanie pełnej suwerenności, nie bez walki, było dla ówczesnych Polaków sprawą oczywistą. To jest obecnie hasło polityczne, ale tak: Polskę mamy w sercu ponad różnicami pokoleniowymi i politycznymi. Polacy są gotowi do ponoszenia każdej ceny, żeby ich ojczyzna istniała, a przykład Powstańców Warszawskich to przykład dla każdego kolejnego pokolenia. Każdy, kto chciałby podnieść na Polskę rękę, musi wiedzieć, że jesteśmy gotowi na wszystko w jej obronie – zapewniała Fotyga.

SYMBOL MĘSTWA I NIEZŁOMNEJ WALKI

Kolejnym z uczestników był wojewoda pomorski Dariusz Drelich, który mówił m.in. o symbolice powstania. – Powstanie Warszawskie jest symbolem męstwa i niezłomnej walki o wolną Polskę. Spotykamy się przed pomnikiem Witolda Pileckiego, który też bił się o Warszawę. To był dzień radości, bo można było wreszcie walczyć z okupantem z bronią w ręku. Dziś zastanawiamy się, co my byśmy zrobili na ich miejscu. Myślimy o sobie, że zachowalibyśmy się tak, jak oni. Tak, jak trzeba. Te cele polityczne i wojskowe zostały w dużej części osiągnięte, ale osiągnięto coś jeszcze bardziej wartościowego – to pamięć o czynie powstańców, który był aktem założycielskim wolnej Polski po II Wojnie Światowej – tłumaczył.

(Fot. MIIWŚ)

– My w Gdańsku mieliśmy swoje Westerplatte we wrześniu 1939 roku, Warszawa miała je pięć lat później. W obu miejscach kładziono swoje życie na szali dla nas, dla wolności naszego kraju. Dlatego będziemy pamiętać o wszystkich żołnierzach Warszawy i wszystkich ofiarach powstania. Jesteśmy do tego zobowiązani moralnie, ale musimy też nieść dalej ich dziedzictwo, dlatego dziękuję tym wszystkim, którzy pielęgnują pamięć o naszych bohaterach i prawdziwej historii – dodał.

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

„ULICE WARSZAWY SPŁYWAJĄCE KRWIĄ”

Poza politykami przemówienia wygłosili również dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – profesor Grzegorz Berendt oraz Daniel Czerwiński z gdańskiego IPN. Pierwszy z nich opowiedział o historycznych okolicznościach i wydarzeniach związanych z powstaniem. – Pawiak, ulice warszawy spływające krwią w ciągu kilku lat okupacji, getto warszawskie i jego teren po stłumieniu powstania, teren nadobozu KL Warschau. To miejsca, które wiążemy z martyrologią warszawiaków i wszystkich tych, którzy zostali przywiezieni do katowni niemieckich na terenie naszej stolicy. Ale nie zapominajmy o Forcie III w Pomiechówku, przez który przeszło 50 tysięcy polskich obywateli, a tysiące zostało bestialsko zamordowanych. To realia, które wywoływały gniew warszawiaków i milionów obywateli na terenie całej okupowanej ojczyzny. To pchało powstańców do walki o niepodległość i decydowanie o sobie – wyjaśniał.

(Fot. MIIWŚ)

– Gdyby dowództwo Armii Krajowej powiedziało „trzeba czekać” – tak by było. To nie była grupa młodzieży, która nie panuje nad emocjami i nie słucha rozkazów. To byli żołnierze. Ale gdy ten rozkaz padł, to te „dzieci” poszły w bój. Dziś oddajemy cześć tym, którzy poszli w bój, bo opór to gotowość narażenia własnego życia. To nie tylko walka o biologiczne przetrwanie, ale gotowość do narażenia swojego życia – tłumaczył.

– Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy powstańczej Warszawy i kilkaset tysięcy żołnierzy podziemia na terenie całego kraju to Ci, którzy wypełnili swoją powinność. Tak samo wypełniają ją stojący dziś z nami żołnierze Wojska Polskiego i innych służb mundurowych. Gdy przychodzi potrzeba, oni stają między niebezpieczeństwem a nami – tak samo, jak Ci sprzed kilkudziesięciu lat. Pamiętamy i czcimy tamtych, szanujemy obecnych – dodał.

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA

Natomiast Daniel Czerwiński skupił się na kwestii upamiętnienia tych wydarzeń. – To ważne, że możemy upamiętnić powstańców stających do walki po tylu latach bestialstwa i upokorzeń. To Niemcy odpowiadają za zlikwidowanie powstania, ale nie zapominamy o winie sowietów. To oni zatrzymali na kilka miesięcy ofensywę, a dziś jedną z klisz rosyjskiej propagandy jest właśnie to, jak sowiecka Rosja „pomagała” powstańcom. Ta pomoc była ograniczona, a Sowieci mogli zrobić wtedy dużo więcej, a gdyby zaangażowali się, jak powinni, to powstanie przebiegałoby zupełnie inaczej. Oczywiście to historia sensu alternatywnego, ale musimy pamiętać o tych młodych ludziach oddających życie za wolność i niepodległość. Ci, którzy przeżyli, byli dalej szykanowani przez komunistyczne władze aż do 1989 roku – mówił.

Posłuchaj materiału naszej reporterki:

Marta Włodarczyk/raf/mat. pras.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj