Członkowie Stowarzyszenia „Godność”, zrzeszającego byłych członków „Solidarności”, działaczy opozycji antykomunistycznej, więźniów politycznych z lat 1981-89 oraz żołnierzy podziemnych wydawnictw, uczcili w Gdańsku święto Wojska Polskiego. Wystosowali też list do premiera Mateusza Morawieckiego, którego głównym tematem jest sytuacja Europejskiego Centrum Solidarności.
Uroczystości przygotowane przez członków Stowarzyszenia „Godność” tradycyjnie rozpoczęły się od złożenia kwiatów przed pomnikiem św. Jana Pawła II i Ronalda Reagana. – Polakom jest dzisiaj potrzebna siła – militarna, finansowa, intelektualna, duchowa – każda. Ona daje fundamenty polskiej solidarności – wskazywał na antenie TVP Gdańsk Stanisław Fudakowski, sekretarz Stowarzyszenia „Godność”.
W obchodach udział wzięła m.in. Anna Fotyga, eurodeputowana z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślała wagę i znaczenie – również symboliczne – Bitwy Warszawskiej, której rocznicę obchodzimy 15 sierpnia.
– To był trudny czas, a jednak naród porwał się cały i obronił ojczyznę. Trudno nie snuć analogii do czasów współczesnych. W naszym regionie trwa napastnicza wojna – podkreślała Fotyga w TVP Gdańsk.
Zebrani złożyli również kwiaty przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego. Oddano też hołd bohaterce „Solidarności”, Annie Walentynowicz.
– To jest podtrzymanie tradycji, ciągłości, dlatego to takie ważne. Mamy bezpośrednie odniesienia do obecnej sytuacji. Mamy wojnę zbrojną na wschodzie i ideologiczną na zachodzie – mówili w TVP Andrzej Gwiazda i Joanna Duda-Gwiazda, byli działacze antykomunistycznej opozycji.
Obchody przygotowane przez Stowarzyszenie „Godność” zakończyła uroczysta msza święta w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku.
LIST DO PREMIERA
Przedstawiciele Stowarzyszenia „Godność” napisali również list do premiera Mateusza Morawieckiego. Okazją do jego stworzenia była zbliżająca się rocznica wydarzeń Sierpnia ’80.
Głównym tematem pisma była sytuacja w Europejskim Centrum Solidarności, z którą nie godzą się sygnatariusze listu. – Władze miasta Gdańska oraz pomorski Urząd Marszałkowski, wykorzystując statutową większość, stworzyły przybudówkę dla opozycji politycznej oraz części samorządowców polskich miast kontestujących obecny rząd. Stworzyły tam również forum dla otwartego propagowania pseudopostępowych teorii kulturowych, zdecydowanie obcych solidarnościowej tradycji. Trudno się z tym pogodzić, wszak u zarania ECS tkwiła idea, iż powstanie tu, „ponad podziałami”, wspaniały ośrodek służący całemu narodowi – nowoczesne muzeum przypominające o naszych najnowszych zmaganiach o wolną, niepodległą Ojczyznę, a także o prawa obywatelskie i pracownicze – czytamy.
Zaapelowano o „podjęcie działań, aby przywrócić narodowi własność ECS”. – Historia „Solidarności” nie może być traktowana instrumentalnie, tym bardziej, że powinna być istotnym filarem polityki historycznej. Uważamy zatem, że instytucję tę należy po prostu upaństwowić, czyli postąpić tak, jak uczyniono z zaniedbanymi przez lata terenami Westerplatte – wskazano, sugerując przy tym, że pieczę nad Europejskim Centrum Solidarności mógłby przejąć Instytut Pamięci Narodowej.
Poniżej pełna treść listu:
Szanowny Panie Premierze!
Zbliża się kolejna, 43. rocznica Sierpnia 1980, a więc czas obchodów i wspomnień o wydarzeniach zapewne najważniejszych dla naszego kraju od czasu wojny 1939-45. To dzięki nim i dzięki narodzinom „Solidarności” odzyskaliśmy jako państwo podmiotowość i suwerenność, a jako jego obywatele – swobody przynależne ludziom wolnym. My, założyciele i członkowie Stowarzyszenia „Godność” dobrze pamiętamy tamten czas – jako aktywni współtwórcy „Solidarności”, potem jej obrońcy w stanie wojennym i więźniowie polityczni lat 80-tych. W naszym Stowarzyszeniu, powołanym w 1993 roku, zgromadziliśmy się dla dochowania owej pamięci, ale i dla dochowania wierności… Pamięci – aby świadczyć, „jak było”; wierności – aby przypominać, jak być powinno, zgodnie z ideałami, o które wtedy walczyliśmy.
Po 30 latach działalności Stowarzyszenia jest nas coraz mniej – pokolenie „S” nieodwołalnie odchodzi. Ale ci z nas, którzy jeszcze żyją, nie ustają w wysiłkach, nadal obserwując polską rzeczywistość i starając się na nią reagować. Wspieramy m.in. prospołeczną politykę rządu Zjednoczonej Prawicy, gdyż w istocie jest ona kontynuacją dawnych postulatów „S”. W pełni popieramy też umacnianie niezależności polskiego państwa w strategicznych decyzjach gospodarczych. Podziwiamy determinację władz w odbudowie, po skandalicznych porządkach poprzedników, polskiej armii. Wśród widocznych, a dla nas szczególnie ważnych, plusów działania PiS i jego koalicjantów jest oczywiście polityka historyczna, której podwaliny położył jeszcze śp. Prezydent Lech Kaczyński… I w tej właśnie kwestii kierujemy do Pana Premiera słów kilka, a Sierpniowa okoliczność nas do tego zachęca.
Pozwalamy sobie zgłosić sprawę, która nas mocno boli. Chodzi o obserwowaną od kilku już lat skandaliczną sytuację w Europejskim Centrum Solidarności, gdzie władze miasta Gdańska oraz pomorski Urząd Marszałkowski, wykorzystując statutową większość, stworzyli przybudówkę dla opozycji politycznej oraz części samorządowców polskich miast kontestujących obecny rząd. Stworzyli tam również forum dla otwartego propagowania pseudopostępowych teorii kulturowych, zdecydowanie obcych solidarnościowej tradycji. Trudno się z tym pogodzić, wszak u zarania ECS tkwiła idea, iż powstanie tu, „ponad podziałami”, wspaniały ośrodek służący całemu narodowi – nowoczesne muzeum przypominające o naszych najnowszych zmaganiach o wolną, niepodległą Ojczyznę, a także o prawa obywatelskie i pracownicze. Aż tyle i tylko tyle!
A oto kilka przykładów z „programowej” działalności Europejskiego Centrum Solidarności: — konferencja „zbuntowanych” prezydentów miast, którzy w ECS ogłaszają „swoje” 21 postulatów;
— antyrządowa ostentacja w postaci konferencji opozycyjnych sędziów na 100-lecie Trybunału Konstytucyjnego, z udziałem prezesa Rzeplińskiego, sfinansowana zresztą przez niemiecką fundację;
— narada „towarzysko – programowa” osławionego Stowarzyszenia „Iustitia” (gdzie opozycyjnie rozochoceni sędziowie odbywają tańce w rytm przeboju „Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie”);
— konwenty aktywistów LGBT (wśród tematów: „Jeden partner/ka przez całe życie, czy co tydzień?”), zorganizowany prowokacyjnie 2 kwietnia, czyli w dacie śmierci JP II;
— agresywne demonstracje KOD, wychodzące spod ECS i zakłócające uroczystości pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, m.in. wobec Stowarzyszenia „Godność” składającego wieńce w dniu 13 grudnia;
— skandaliczne, bezprawne i prowadzące do sporu sądowego zarekwirowanie przez ECS, wypożyczonych tam przez Komisję Krajową „S”, prawdziwych tablic z 21 postulatami;
— blokowanie prawa do zasiadania w Radzie ECS współtwórcy Wolnych Związków Zawodowych, Krzysztofa Wyszkowskiego (co nie przeszkadza, by członkiem Rady został Władysław Frasyniuk, który polskich strażników znad granicy z Białorusią nazwał ,,psami”).
Osobna kwestia to zawartość części wystawienniczej Centrum, pomijającej ludzi i wydarzenia nie pasujące do wizji najnowszej historii, jaką prezentują kręgi liberalno – lewicowe nadzorujące od lat ECS. Jaskrawym tego przykładem – wyraźne niedowartościowanie znaczenia Papieża Jana Pawła II dla polskiego zrywu lat 80-tych oraz roli, jaką wtedy odegrali, i jakie ofiary ponieśli, nasi księża.
Tak w skrócie wygląda dziś Europejskie Centrum Solidarności – pod patronatem prezydent Gdańska (maszerującej w 2019 r. na czele pochodu profanującego Najświętszy Sakrament) i marszałka województwa (do upadłego broniącego swobodnego ruchu przygranicznego z Rosją Putina), związanych z Platformą Obywatelską; polskie muzeum, kierowane przez obywatela Niemiec, nie związanego w jakikolwiek sposób z „Solidarnością”, a pod koniec 2022 wybranego na to stanowisko już po raz trzeci, tym razem w konkursie bez kontrkandydata…
Panie Premierze! W opisanej sytuacji ECS nie może być naszą instytucją. Nie jest nią także dla tysięcy byłych i obecnych działaczy „Solidarności”. To nie jest miejsce, w którym bywamy, mimo, że mielibyśmy do tego szczególne prawo i szczególny obowiązek – przychodzić, spotykać się, a młodszym pokoleniom chętnie i z „pierwszej ręki” udzielać lekcji o najnowszej historii. Nie jest tak, choć przecież, na etapie pomysłu i początkowej realizacji, byliśmy gorącymi orędownikami powstania muzealnego kompleksu, godnie upamiętniającego największe w XX w. pokojowe osiągnięcie Polaków. Dziś, niestety, ECS jest karykaturą pierwotnego zamiaru, wypaczanego przez: politykierstwo, złą wolę i chyba jakąś nonszalancję (?) w traktowaniu spraw dla Polaków świętych. Opisana wyżej sytuacja jest nie do zaakceptowania. Dlatego proponujemy podjąć wreszcie (niestety, nasze wcześniejsze monity do Ministerstwa Kultury niewiele dały) zdecydowane zabiegi, aby Centrum przestało być przybudówką partii i koterii, przekłamujących historię i opętanych wizją „solidarności wszystkich ze wszystkimi” z przymiotnikiem „europejskiej” na czele.
Niezależnie od statutowych trudności spowodowanych tym, że strona rządowa, nawet razem z Komisją Krajową NSZZ „S”, jest tu stroną słabszą, prosimy o podjęcie działań, aby przywrócić narodowi jego własność. Historia „Solidarności” nie może być traktowana instrumentalnie, tym bardziej, że powinna być istotnym filarem polityki historycznej. Uważamy zatem, że instytucję tę należy po prostu upaństwowić, czyli postąpić tak, jak uczyniono z zaniedbanymi przez lata terenami Westerplatte. Podczas ubiegłorocznego otwarcia żołnierskiego cmentarza widać było, że efekt takiej operacji może być znakomity. Czy nie warto np., by pieczę nad Narodowym Centrum Solidarności czy po prostu Muzeum Solidarności (taką nazwę mogłoby przybrać obecne ECS) objął Instytut Pamięci Narodowej?
Prosimy i apelujemy, aby – już po wyborach 2023 – rząd Zjednoczonej Prawicy, zajął się tą sprawą z właściwą dla niej uwagą – przez szacunek dla jej znaczenia i przez wzgląd na pamięć o milionach anonimowych ludzi „Solidarności”, których indywidualny wysiłek nigdy nie zostanie w szczegółach opisany i doceniony. Niech przynajmniej idee, o które walczyli znajdą godnych i wiernych im opiekunów.
Z poważaniem,
Członkowie Stowarzyszenia „Godność”
RG/TVP