O granatach w swoim bagażu mówił mężczyzna, który z lotniska w Gdańsku zamierzał odlecieć do Norwegii. Interweniowali strażnicy graniczni, w walizce 38-latka nie znaleźli żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Za nieprzemyślany żart mieszkaniec województwa mazowieckiego dostał mandat i nie poleciał za granicę.
Żartowniś zgłosił się do odprawy bagażowo-biletowej przed wylotem do Ålesund. W trakcie rozmowy z pracownikiem lotniska powiedział, że w bagażu rejestrowanym ma dwa granaty. Na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych, którzy szczegółowo sprawdzili bagaż 38-latka. Nie było w nim żadnych niebezpiecznych przedmiotów.
Podróżny tłumaczył, że miał to być żart i przeprosił za swoje zachowanie. Dostał 200 złotych mandatu, ale większą karę dla niego było to, że nie został wpuszczony do samolotu.
Grzegorz Armatowski/am