Ponad 100 tys. zł ma kosztować opracowanie projektu nowego przejścia na gdańskim Ujeścisku, które połączy przystanek tramwajowy Częstochowska z obecnie odciętą od niego najkrótszą drogą od strony ulicy Warszawskiej. Obecnie przejście biegnie przez teren prywatnego osiedla z bramką zamykaną na klucz, co uniemożliwia innym przedostanie się na przystanek. Jak twierdzi radny PiS Przemysław Majewski, koszty projektu nie powinny być tak duże.
Mieszkańcy osiedla przy ul. Warszawskiej z budynków nr 70-127 postanowili, tłumacząc to względami bezpieczeństwa, ogrodzić przejście do przystanku dla pozostałych osób. Furtka zamykana jest na klucz. Wcześniej pisaliśmy o tym >>>KLIKNIJ TUTAJ. Teraz ma powstać projekt przejścia do tego przystanku.
„WYBRALIŚMY KORZYSTNIEJSZĄ OFERTĘ”
– Podpisaliśmy umowę na opracowanie dokumentacji projektowej wraz z pełnieniem nadzoru autorskiego dla zadania związanego z dojściem z przystanku ul. Częstochowskiej do ul. Warszawskiej. Najkorzystniejszą ofertę złożyła pracownia projektowa ze Swarożyna. Projekt ma być gotowy w kwietniu 2024 r. – mówi Ewa Parafianowicz-Potuczko z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
Jak informuje w postępowaniu wpłynęły dwie oferty. – Została wybrana oferta z najniższą ceną, ponieważ kryterium wyboru w tym postępowaniu była właśnie cena. Koszt tej oferty wyniósł niecałe 105 tys. zł. Druga złożona oferta opiewała na kwotę około 130 tys. zł. Nowe przejście ma być gotowe na przełomie 2024 i 2025 roku – tłumaczy.
RADNY MAJEWSKI: „KOSZTY SĄ ZBYT WYSOKIE”
Takiemu wydatkowaniu sprzeciwia się radny Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski, który uważa, że koszty wykonania projektu są zbyt wysokie i powinny być przeznaczone na inne cele w mieście.
– Okazuje się, że sam projekt tego nowego dojścia będzie kosztował ponad 100 tys. zł. Jeśli doliczymy do tego pieniądze potrzebne na realizację okaże się, że mamy już kilkaset tysięcy, jeśli nie milion złotych. To wszystko pokazuje, jak ta inwestycja (niestety tak, jak wiele innych) nie została w poprawny sposób nadzorowana i wykonana przez Dyrekcję Rozbudowy Miasta Gdańska. Informowałem o tym, że to przejście, które zostało pierwotnie wykonane zostało doprowadzone do prywatnej posesji. Mieszkańcy jak najbardziej mieli możliwość postawienia tam furtki, ponieważ dojście do przystanku prowadziło przez ich podjazdy i wejście do domów – argumentuje Przemysław Majewski.
KOLEJNE PROBLEMY W MIEŚCIE
Jak dodaje radny, to nie jedyny problem w okolicy. – Przejście przez tory w okolicy ulicy Białostockiej także zostało wykonane w sposób niepoprawny i trzeba wydawać kolejne kilkaset tysięcy złotych na jego poprawianie i postawienie świateł. Takich problemów jest w Gdańsku znacznie więcej. Inwestycje są opóźniane albo wykonywane w nieprawidłowy sposób. To wszystko rzutuje na Dyrekcję Rozbudowy Miasta Gdańska, która powinna to nadzorować, aby te pieniądze publiczne nie były marnowane. Niestety tak się dzieje. Fundusze zamiast być spożytkowane na inne potrzebne kwestie, takie jak remonty lokali komunalnych, nowe inwestycje, szkoły, baseny, remonty dróg czy chodników, wydawane są na poprawianie już istniejących inwestycji – dodaje radny Majewski.
MIESZKAŃCY NIEZADOWOLENI
Jak twierdzą mieszkańcy, brak dojścia do przystanku stanowi dla nich problem. – Ta inwestycja jest niedokończona. Powinno być to jakoś inaczej rozwiązane, zaplanowane i przemyślane. Teraz ludzie chodzą polną drogą i zajmuje im to dużo czasu – mówi mieszkanka.
– Nie wiem po co ten przystanek tutaj, jak nie ma tu przejścia. Dziwnie to zrobili i nie wiem kto to wymyślił – dodaje inny mieszkaniec.
Szacowany koszt budowy przystanku ma być znany dopiero po sporządzeniu dokumentacji projektowej.
Marta Włodarczyk/kł