W Muzeum II Wojny Światowej specjaliści dyskutują o niemieckich zbrodniach na Pomorzu

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Czym była zbrodnia pomorska? Do jakich metod eksterminacji ludności polskiej posuwali się niemieccy oprawcy? Odpowiedzi między innymi na te pytania padły podczas sesji popularnonaukowej pod tytułem „Piaśnica–Szpęgawsk–Mniszek. Pamięć o polskich ofiarach niemieckich zbrodni na Pomorzu w 1939 roku” w Muzeum II Wojny Światowej.

Pomorze ucierpiało podczas niemieckiej napaści niemieckiej w 1939 roku znacznie bardziej niż inne polskie ziemie.- Historykom trudno jest dziś dociec, dlaczego skala tej zbrodni na terenie Pomorza była aż tak wielka. Ta kwestia dotyczy badań nad II wojną światową. To była niemiecka zbrodnia ludobójstwa, która w pierwszych miesiącach 1939 roku dotknęła polską ludność cywilną zamieszkującą teren przedwojennego województwa pomorskiego, przede wszystkim inteligencję, rolników, robotników – wskazywał Marek Szymaniak, zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

– Skala eksterminacji Polaków na Pomorzu w 1939 roku była rzeczywiście największa, jeśli porównamy ją z innymi miejscami. Do dziś nie wiadomo, jaka jest prawdziwa liczba ofiar, bo działania niemieckie, zarówno niszczenie dokumentacji w 1939 roku, jak i późniejsze zacieranie śladów z okresu II wojny światowej, spowodowały, że nie mamy pełnej listy. Jednak musimy o tych osobach pamiętać, dlatego Instytut Pamięci Narodowej stara się wszelkimi sposobami prowadzić działania, które prowadzą do ich upamiętnienia – podkreślał Daniel Czerwiński z IPN.

– Osoby były typowane po części na podstawie przygotowanych wcześniej list, a następnie mordowane w egzekucjach w lasach. Chodziło między innymi o to, aby polskie tereny wróciły do Niemiec. Niemcy życzyli sobie, żeby nie było takiej sytuacji, że pojawia się polskie Pomorze, które odcina ich od terenów w Prusach Wschodnich – tłumaczył Wojciech Łukaszun z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

AKCJA T4

W ramach przeprowadzonej przez Niemców akcji T4 mordowano między innymi osoby z zaburzeniami psychicznymi – zarówno takie, które przebywały w pomorskich zakładach psychiatrycznych jeszcze przed wojną, jak i przywiezione później. Zabijano ich głównie w Piaśnicy. Ludobójcza polityka wiązała się z eksterminacją ludzi, którzy zdaniem Niemców nie zasługiwali na istnienie, a ich dalsze życie „nie przynosiło korzyści państwu”. Na tej liście umieszczono także osoby niepełnosprawne.

– Było to związane z zasadami eugeniki, która mówiła o usunięciu z niemieckiego społeczeństwa osób mogących negatywnie wpływać na pulę genową. Stąd wszelkie osoby z zaburzeniami psychicznymi bądź upośledzeniami fizycznymi musiały być z tego społeczeństwa w myśl niemieckiej doktryny usunięte – wskazywał Mateusz Kubicki z Instytutu Pamięci Narodowej.

– To były metody eksterminacji totalnej. Mówimy o kilkudziesięciu tysiącach osób chorych psychicznie. Zaangażowany był cały personel medyczny, czyli bezpośrednio współpracujący z Adolfem Hitlerem naukowcy i medycy, którzy stosowali różnego rodzaju metody uśmiercania tych osób, zastanawiając się, która z nich jest najszybsza – dodał Karol Piskorski, dyrektor gdańskiego oddziału IPN.

SZEŚĆ WYSTĄPIEŃ

Sesja została podzielona na sześć głównych wystąpień tematycznych, które dotyczyły między innymi arytmetyki zbrodni pomorskiej i eugeniki nazistowskiej.

Liczbę ofiar nazistów na Pomorzu szacuje się na około 30 tysięcy osób.

Marta Włodarczyk/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj