Mają poprawić bezpieczeństwo powodziowe, ale na razie stoją bezużyteczne. Mowa o dwóch czyszczarkach, które stanęły na Kanale Raduni w okolicach gdańskiego Zaroślaka. Stalowe bramownice z chwytakiem mają za zadanie automatycznie usuwać z krat niesione z prądem rzeki nieczystości.
Tymczasem, jak zauważają mieszkańcy, wciąż robią to ludzie. – Tak właśnie się zastanawiałam, dlaczego to jest wciąż zafoliowane, skoro pracownicy przez cały czas zanieczyszczenia wyciągają ręcznie przy pomocy grabi i wideł – przyznają.
CZTERY TYGODNIE DO URUCHOMIENIA
Jak przyznają budowlańcy, problemem okazały się błędy w dokumentacji, która nie przewidywała konieczności podłączenia zasilania. – Praktycznie w czwartek zaczynać będziemy wykonanie 95-metrowej linii zasilającej. Wszystko geodezyjnie jest wytyczone i przygotowane do realizacji. Samo włączenie, wykonanie automatyki i monitoringu zajmie maksymalnie cztery tygodnie i czyszczarka może zostać uruchomiona – powiedział Radiu Gdańsk Marek Przeradzki z Przedsiębiorstwa Melioracyjnego, które urządzenia wykonało i instaluje.
Dopiero niedawno udało się uzyskać ponowne zgody od konserwatora zabytków. Więcej zajęły uzgodnienia niż dodatkowe prace – tłumaczą budowlańcy.
Pierwotnie urządzenia miały ruszyć w czerwcu. Tymczasem inwestor – Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska – w przesłanym do nas oświadczeniu napisała: „Dołożyliśmy wszelkich starań, by rozwiązać problem jak najszybciej. Obecnie kompletujemy ostatnie niezbędne uzgodnienie. W najbliższych tygodniach planowane jest wykonanie przyłącza, co umożliwi na uruchomienie czyszczarek”.
Inwestycja kosztowała 1,8 mln złotych. W połowie została wsparta ze środków unijnych.
W ciągu roku z wód Raduni melioranci wyciągają 200 ton nieczystości. Podobne urządzenia działają przy pompowniach w Nowym Porcie i Rudnikach.
Sebastian Kwiatkowski/pb