To referendum stanowi element kampanii wyborczej. Nie weźmiemy w nim udziału – deklarują trójmiejscy liderzy Polski 2050 Szymona Hołowni.
W niedzielę, 15 października – czyli w dniu wyborów do sejmu i senatu – odbędzie się także ogólnokrajowe referendum. Działacze Polski 2050 Szymona Hołowni twierdzą, że nie powinno ono zostać przeprowadzone tego dnia. I zapowiadają, że nie wezmą w nim udziału.
Ugrupowanie Szymona Hołowni od początku było przeciwne łączeniu referendum z wyborami. W ich ocenie konsekwencją jest zrobienie z referendum elementu kampanii wyborczej, a to może wypaczyć jego sens, a nawet prowadzić do nieuczciwych praktyk i działań propagandowych.
– Oburzający jest fakt dystrybucji „Twojego Głosu Referendalnego”. W tej gazetce, wydanej przez fundację Niezależne Media, sugeruje się, w jaki sposób należy odpowiadać na pytania referendalne. W naszej opinii jest ona materiałem propagandowym i nie powinna się pojawić – wskazuje Agnieszka Buczyńska, kandydatka na posła z okręgu gdańskiego z listy Trzeciej Drogi.
TRZEBA WYPRACOWAĆ RAMY
Zdaniem przedstawicieli Polski 2050 Szymona Hołowni należy wypracować normy i ramy przeprowadzania referendów w Polsce. Dotyczyłyby one zarówno finansowania kampanii referendalnych, jak i sposobu dobierania pytań.
Trójmiejscy działacze Polski 2050 Szymona Hołowni deklarują, że nie wezmą udziału w referendum. Wyborcom radzą postąpić zgodnie z własnym sumieniem. – Nie będziemy mieszkańcom i mieszkankom naszego kraju rekomendować, jak mają się zachować; oni wiedzą najlepiej, jakiego wyboru dokonać, bo mają wolną wolę. Ja osobiście nie zamierzam przyjmować karty referendalnej, dlatego że według mnie to referendum nie powinno być łączone z procesem kampanii wyborczej; należało wybrać inny termin jego przeprowadzenia i skonsultować, choćby poprzez panele obywatelskie, treść pytań – zaznacza Buczyńska.
W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Kopeć, kandydat na posła z okręgu gdańskiego. – Jako Polska 2050 podjęliśmy szereg działań, żeby przesunąć to referendum i rozłączyć je z wyborami. Niestety, stało się zupełnie inaczej. Każdy obywatel w swoim sumieniu może zdecydować, czy w tym referendum weźmie udział, czy go nie weźmie. Ja nie zamierzam przyjmować karty referendalnej – oznajmił.
Oskar Bąk/MarWer