Do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku trafiła pamiątka po ks. Franciszku Plucie, kapelanie Armii Polskiej w ZSRS. Jest to kurtka oficerska prezentowana w ramach cyklu „Wejście w historię”. Ksiądz w latach 1942-1946 pełnił funkcję komendanta osiedla zamieszkanego przez ewakuowane ze Związku Sowieckiego osierocone polskie dzieci.
– Cieszy nas każdy oryginalny obiekt, szczególnie jeżeli są to obiekty w dobrym stanie i z dobrze rozpoznanym kontekstem. Prezentujemy kurtkę mundurową kapelana, polskiego księdza rzymsko-katolickiego, ofiary represji stalinowskich, ale jednocześnie człowieka, który opieką otoczył setki dzieci na terenie Związku Sowieckiego. Po ich wyprowadzeniu do wolnego świata, opiekował się nimi także na emigracji. Jego staraniem udało się te dzieci uchronić przed wywiezieniem pod władze komunistów – opowiedział dr hab. Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
ARESZTOWANIE KAPELANA
Ks. Franciszek Pluta został aresztowany przez NKWD. Został zesłany w głąb Związku Sowieckiego. Jak powiedział Radiu Gdańsk dr hab. Grzegorz Berendt, fakt ten jest zadziwiający.
– Ten fakt nieco mnie zaskoczył dlatego, że priorytety sowieckie w pierwszym okresie były takie, aby aresztować działaczy politycznych, przedstawicieli aparatu państwowego. Oni wówczas nie uderzyli jeszcze w sposób masowy w księży różnych kościołów, czy osoby związane z judaizmem. Więc przypadek księdza Pluty możemy uznać za wyjątkowy – wyjaśnił dr hab. Grzegorz Berendt.
– Duchowny ten do roku 1939 pełnił posługę na Wołyniu, później został aresztowany przez NKWD i deportowany w głąb Związku Sowieckiego. Po tzw. amnestii trafił do armii Andersa i tam odnotował w swoich zapiskach, iż liczył na to, że razem z żołnierzami ruszy do walki. Jak sam wspomniał, Bóg chciał inaczej – i został opiekunem polskich dzieci, które cudem zostały ewakuowane ze Związku Sowieckiego. Z 18 tysięcy dzieci, które stamtąd wyjechały, do obozu w Balachadi w Indiach w latach 1942-1946 trafiło ok. tysiąca z nich. Komendantem jednego z obozów był ksiądz Pluta, który oprócz tego, że organizował obóz, był także nauczycielem, wychowawcą, kapelanem i osobą która starała się przypomnieć tym dzieciom o Polsce. Po wojnie m.in. zorganizował jedną z pierwszych, powojennych pielgrzymek na Jasną Górę – wyjaśnił kierownik działu zbiorów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Wojciech Łukaszun.
DAR OD KREWNEGO
Darczyńcą eksponatu był Bernard Rokicki – krewny Franciszka Pluty.
– Kiedy myślę o Franciszku Plucie, przychodzą mi na myśl trzy słowa: Bóg, Honor i Ojczyzna. Wszystkie te słowa są wymienne, ale żadne nie jest ważniejsze od drugiego. W ten sposób żył Franciszek Pluta – poświecił się Bogu i Polsce. Był ich sługą. Wielu wie o jego czasach na Syberii. Był kapitanem wojskowym pod dowództwem generała Andersa. To tutaj gromadził sieroty i doprowadził je do sierocińca w Indiach. Ksiądz Pluta robił wszystko co mógł, aby zorganizować i wysłać dzieci do krajów niekomunistycznych, i samemu też znaleźć się w Kanadzie. Jego służba Bogu i Ojczyźnie nie skończyła się po wojnie. W 1954 roku prałat Pluta zbudował pierwszy kościół w miejscowości Londyn w Kanadzie – mówił.
Marta Włodarczyk/kł