„Stan wojenny. Perspektywa pokoleniowa”. O wojskowym zamachu stanu dyskutowano na Uniwersytecie Gdańskim

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Dyskusja „Stan wojenny. Perspektywa pokoleniowa” odbyła się na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Spotkanie dyskusyjne było okazją do wysłuchania poglądów historyków dwóch pokoleń na temat stanu wojennego wprowadzonego 13 grudnia 1981 roku w Polsce. O przyczynach jego wprowadzenia, przebiegu i konsekwencjach dyskutowali prof. dr hab. Bogdan Chrzanowski, dr Daniel Czerwiński, naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych w Gdańsku oraz dr Piotr Abryszeński, pracownik tego biura.

42 lata temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., wprowadzono stan wojenny. Władzę w Polsce przejęła junta wojskowa pod przywództwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Celem reżimu komunistycznego było zniszczenie wielomilionowego ruchu „Solidarności”. Wojskowy zamach stanu kosztował życie co najmniej kilkudziesięciu Polaków.

– Ta debata ma pokazać przede wszystkim to, w jaki sposób wprowadzenie stanu wojennego widzą historycy starszego i młodszego pokolenia. Chcemy zobaczyć, jak to wygląda wśród osób, które wychowały się w Polsce Ludowej i przeżyły stan wojenny oraz jak to wygląda dla osób, które urodziły się po zakończeniu stanu wojennego. Decyzja, którą dokonał generał Jaruzelski, miała wpływ na to, co stało się w Polsce w późniejszym okresie, przedłużyła rządy komunistyczne. Zlikwidowano związek zawodowy „Solidarność” – mówi Daniel Czerwiński z Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

– W badaniach społecznych i historycznych są dwa podejścia. Jedno wskazuje na to, że osoby, które w czymś uczestniczyły, nie do końca powinny to badać, bo brakuje im dystansu. Drugie z kolei podejście wskazuje na to, że jeżeli ktoś uczestniczył w jakimś istotnym wydarzeniu, to z autopsji ma pełną wiedzę dotyczącą tego wydarzenia i tym łatwiej mu to badać. To takie dwie szkoły, które warto łączyć – wyjaśnia dr Dominik Bień z Instytutu Politologii Uniwersytetu Gdańskiego.

POWRÓT DO REPRESJI MASOWYCH

Komuniści wprowadzili stan wojenny, by złamać kręgosłup „Solidarności” i stłumić polskie dążenie do wolności. Powrócili w ten sposób do represji masowych, charakterystycznych dla lat tzw. stalinizmu.

– Stanisław Kania miał plan na to, żeby w jakiś sposób związek „Solidarności” podporządkować władzy. Przede wszystkim miały miejsce internowania. Było ponad 10 tys. takich decyzji. To też liczne aresztowania i masowa emigracja, a także skutki gospodarcze. Trzeba pamiętać również o ofiarach śmiertelnych, których było bardzo dużo – dodaje Daniel Czerwiński.

„CZAS ZMARNOWANY DLA POLSKI”

– Katowano ludzi. Ci, którzy zmarli z braku pomocy lekarskiej i braku łączności, to też dla mnie są ofiary stanu wojennego. Za to wszystko odpowiada generał Jaruzelski. Władza nie umiała rozmawiać z opozycją. Generał Jaruzelski był szczególnie wyczulony na jej punkcie – wyjaśnia dr hab. Bogdan Chrzanowski.

– Po kilkunastu miesiącach swobodnego funkcjonowania „Solidarności” przyszedł czas na jej rozbicie. Decyzją władz doszło do wprowadzenia stanu wojennego. Niewątpliwie było to niezgodne z prawem. Przepisy, które miały usankcjonować wprowadzenie stanu wojennego, zostały uchwalone już później. Musimy pamiętać o ofiarach. Okres stanu wojennego to czas zmarnowany dla Polski – mówi Piotr Abryszeński z Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

Podczas stanu wojennego internowano łącznie 10 131 działaczy związanych z „Solidarnością”. Życie straciło ok. 100 osób, w tym 9 górników z kopalni „Wujek”.

Marta Włodarczyk/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj