Specjaliści z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku uratowali życie sześcioletniego Aleksa. U chłopca stwierdzono ubytek tchawicy i przełyku, który stopniowo ulegał powiększeniu. Jedyną szansą było podłączenie go do maszyny zastępującej pracę płuc i serca ECMO. Aleksa czeka jeszcze rekonstrukcja przełyku, która odbędzie się w Niemczech.
Jak podkreśla dr n. med. Marcin Łosin z Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, początkowo trudno było zdiagnozować chorobę chłopca.
– Punktem wyjścia była grzybica, czyli choroba, która rozwijała się w obrębie klatki piersiowej Aleksa. Czyniła ogromne zniszczenia i destrukcję, głównie tkanek z przełyku i tchawicy. Domniemamy, że rozwinęła się ona dlatego, że u chłopca jednoczasowo pojawiła się po raz pierwszy w życiu cukrzyca. To incydencja dwóch ciężkich chorób. Chłopiec wracał z wakacji na Syberii, gdzie po raz pierwszy zaobserwowano u niego zmiany w obrębie klatki piersiowej. Tam wykonano badania, które wykryły obecność guza. Z takim rozpoznaniem chłopiec został przekazany do ośrodka macierzystego, czyli do Niemiec. Podczas podróży doszło do wszystkich wspomnianych zdarzeń – wskazuje.
MASZYNA PODTRZYMUJĄCA ŻYCIE
Dramatyczny stan chłopca wymagał podłączenia do maszyny ECMO, która zastąpiła jego płuca. Zastosowanie wspomnianego rozwiązania nie leczy niewydolnego narządu, ale umożliwia przeżycie krytycznego okresu, dając czas potrzebny do wyzdrowienia.
– Maszyna ECMO dała temu dziecku życie. Bez decyzji o utlenowaniu krwi za pomocą zewnętrznego urządzenia nie moglibyśmy mówić o próbie przeżycia i leczenia Aleksa. To kupiło czas nam i Aleksowi, dało możliwość dalszych rekonstrukcji narządów, które zostały uszkodzone. Każdego dnia marzyliśmy o tym, aby Aleksa odpiąć od ECMO, dlatego że każdy dzień podłączenia niósł za sobą ogromne niebezpieczeństwo. Krew Aleksa krążyła przez zewnętrzne urządzenie, co oznaczało konieczność podawania leków powodujących rozrzedzenie krwi, a w takiej sytuacji istnieje ogromne ryzyko krwawienia do ośrodkowego układu nerwowego – zaznacza Łosin.
Jak wyjaśnia Wojciech Karolak z Kliniki Kardiochirurgii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, podczas podłączenia nastąpiła zmiana konfiguracji maszyny ECMO. – To była zmiana dodania jednej kaniuli do układu tętniczego. Zabierana jest krew z żyły i oddawana do tętnicy. Obawialiśmy się między innymi o możliwe ubytki neurologiczne – tłumaczy.
WYGRANA W WALCE O ŻYCIE
Chłopiec był podłączony do ECMO przez 98 dni, co stanowiło prawdopodobnie najdłuższy przebieg natleniania pozaustrojowego u dziecka na świecie. Co więcej, wyszedł z niego bez jakichkolwiek uszczerbków neurologicznych i większych powikłań dzięki pracy całego sztabu specjalistów, między innymi chirurgów dziecięcych, kardiochirurgów, torakochirurgów, kardioanestezjologów, anestezjologów, hematologów, farmaceutów, mikrobiologów, pielęgniarek i fizjoterapeutów.
– Moment odłączenia ECMO był niezwykły, bo bardzo długo rozważaliśmy, co zrobić z pacjentem; nie udawało się odłączyć go w normalny, planowy sposób. W końcu, dzięki prawidłowym decyzjom, udało się to zrobić i wyprowadzić chłopca, który zaczął samodzielnie oddychać i przeszedł rehabilitację – relacjonuje Witold Rzyman z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
– ECMO stanowi odmienność od tego, co jest standardowo stosowane i dostępne na oddziałach intensywnej terapii. To współczynnik, który zadecydował o tym, że dziecko zostało przyjęte na nasz oddział dla dorosłych. ECMO daje nową możliwość intensywnej terapii, którą wykorzystano także podczas pandemii COVID-19 – wskazuje prof. dr n. med. Romuald Lango z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
– Myślę, że ten mały pacjent mało gdzie na świecie mógłby przeżyć. Można powiedzieć, że to trochę cud, że mu się to udało i że wyszedł z tego w tak dobrym stanie, bez żadnych neurologicznych zaburzeń. Cały zespół personelu medycznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku wykonał niewiarygodną, tytaniczną pracę; współdziałanie było wręcz idealne. Czapki z głów – podsumowuje prof. dr hab. n. med. Piotr Czauderna, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży.
Aleks jest całkowicie sprawny neurologiczne, w pełni zachował pamięć sprzed zdarzenia. Ma jeszcze założoną rurkę tracheotomijną, ale oddycha samodzielnie. Jest też żywiony dojelitowo. Aktualnie przebywa w Niemczech, gdzie został przekazany do dalszego leczenia w celu rekonstrukcji przełyku.
Posłuchaj materiału naszej reporterki:
Marta Włodarczyk/MarWer