Chcemy powrotu Rotmistrza Pileckiego, św. Maksymiliana Kolbe i rodziny Ulmów na wystawę – mówili w piątek protestujący przed budynkiem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. To reakcja na zmiany, jakie nowa dyrekcja tej instytucji – powołana już przez rząd „Koalicji 15 października” – wprowadziła w ostatnich dniach na wystawie, przywracając jej pierwotny kształt.
Mimo nawałnicy i deszczu liczni zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości zebrali się w piątek przed Muzeum II Wojny Światowej w ramach protestu przeciwko ostatnim zmianom w treści wystawy stałej i usunięciu z niej wątków poświęconych rodzinie Ulmów, ojcu Maksymilianowi Kolbemu czy Witoldowi Pileckiemu.
Zdaniem protestujących, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk, za sytuację odpowiada nie nowa dyrekcja muzeum, a osobiście premier Donald Tusk. – Dyrektor jest na usługach premiera i to tylko pozór. Samodzielnie nie podjąłby takiej decyzji, bo było do przypuszczenia, że ludzi troszeczkę to „ruszy” – argumentowali.
– Decyzję o usunięciu podjęli historycy, którzy powinni cechować się określoną wrażliwością związaną właśnie z prawdą historyczną, a tacy bohaterowie, jak Witold Pilecki, Wiktoria i Józef Ulmowie czy Maksymilian Kolbe są wybitnymi postaciami narodu polskiego. Takie osoby należy pokazywać i przedstawiać w muzeum, które odwiedza rocznie ponad pół miliona osób. Jak najbardziej jest to kwestia historii, ale również polityki historycznej – tłumaczył z kolei Tomasz Rakowski, gdański radny Prawa i Sprawiedliwości, formalny organizator protestu.
Kuba Kaługa/MarWer