Politechnika Gdańska zamierza stworzyć przestrzeń, które będzie służyła do tego, by poprawić i wdrażać nowe technologie do przemysłu zbrojeniowego.Uczelnia podpisała umowę z Polską Grupą Zbrojeniową Stocznią Wojenną
Rektor uczelni, profesor Krzysztof Wilde, cieszy się z powodu otwarcia „Living Labu”. – Naukowcy wymyślają swoje rozwiązania, następnie robią prototypy – czyli to urządzenie, które ma wspomagać obronność – a następnie trzeba gdzieś je przetestować. Nigdy nie jest tak, że wymyśli się taki produkt od początku. Trzeba go poprawić, dostosować do klienta końcowego. To „Living Lab” ma być właśnie takim miejscem pokazywania, poprawiania, testowania urządzeń na rzecz obronności dla wszystkich zainteresowanych – tłumaczył.
TESTOWANE TECHNOLOGIE
W „Living Labie” testowane będą konkretne technologie, opracowywane przez różne kraje Sojuszu. – Przykładowym rozwiązaniem, które jest jednym z moich ulubionych, jest bezzałogowy dron podwodny, który pozwala zrobić bardzo precyzyjne zdjęcia dna morskiego w bardzo krótkim czasie. Dzięki temu możemy nie tylko szukać min podwodnych albo sprawdzać, czy ktoś nie uszkodził naszych kabli, ale także użyć tego na przykład w archeologii – wyjaśnia dr Łukasz Kulas z Politechniki Gdańskiej.
ROZWIJANIE TECHNOLOGII MNIEJ ZNANYCH FIRM
Część rozwiązań jest już dostępna na rynku konsumenckim. Paweł Lulewicz, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Stoczni Wojennej, przyznaje jednak, że trzeba je odpowiednio zmodyfikować pod rynek zbrojeniowy.
– Technologie związane z szeroko rozumianą łącznością bezpieczną, komunikacją, kryptografią, systemami nawigacji, ale też technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję w zakresie autonomiczności pojazdów nawodnych. Chcemy rozwijać nowe, nowoczesne technologie, które są dzisiaj na rynku wykorzystywane przez mniejsze, być może mniej znane firmy, a które przy niewielkiej modyfikacji można znakomicie wykorzystać i poprawić parametry związane z obronnością czy z realizacją misji wykonywanych przez okręty – dodaje.
Wspomniana inicjatywa realizowana jest ramach natowskiego programu „Diana”.
Oskar Bąk/aKa