W trakcie poniedziałkowego porywistego wiatru, stężenie szkodliwych pyłów PM10 zostało przekroczone o ponad 500 procent. Cała sytuacja na szczęście nie utrzymała się długo.
Jak informuje Tomasz Kołakowski, naczelnik Regionalnego Wydziału Monitoringu Środowiska w Gdańsku (Główny Inspektorat Ochrony Środowiska), na stacji w Gdańsku Nowym Porcie odnotowano kilkugodzinne podwyższone poziomy pyłu zawieszonego PM10.
– Szczególnie wysoką wartość – 227 mikrogramów na metr sześcienny – zarejestrowano o godzinie 14:00, natomiast o godzinie 16:00 sytuacja wróciła do normy. We wskazanych godzinach nastąpił także wzrost prędkości wiatru z kierunku południowo-wschodniego. Finalnie norma średniodobowa w tym dniu nie została przekroczona – mówi Kołakowski.
PONIEDZIAŁEK PRZELAŁ „CZARĘ GORYCZY”
Anna Motyl-Kosińska, aktywistka i organizatorka protestów przeciwko zanieczyszczeniu powietrza w Nowym Porcie, mówi wprost że było to wczoraj czuć.
– Było to czuć, widać gołym okiem. Ludzie wychodzili na spacer i po 20 minutach wracali do domu, bo mówili, że nie ma czym oddychać. Mało tego – zmywali twarze wacikami czy ręcznikiem, wstawiali na media społecznościowe i pokazywali nam, co się dzieje – tłumaczy.
Ponadto dodaje, że poniedziałkowy dzień przelał „czarę goryczy” mieszkańców.
– Już nie będzie tak grzecznie, jak było w zeszłym miesiącu, dwa miesiące temu, w zeszłym roku. My po prostu jesteśmy zdesperowani. Zdajemy sobie sprawę, że mieszkamy w przemysłowej dzielnicy, naprawdę jesteśmy bardzo wyrozumiali, ale tu chodzi o nasze zdrowie i życie – dodała.
STANOWISKO PORTU GDAŃSK
Port Gdańsk odpowiada, że sytuacje, w których pojawiają się burze czy porywisty wiatr, są najgorsze do opanowania. Spółka podejmuje wówczas działania prewencyjne – tak jak zrobiła to wczoraj.
– Niektórzy operatorzy zastosowali środek polegający na wstrzymaniu prac związanych z przeładunkiem węgla – skomentowała Regina Stawnicka, rzeczniczka Portu Gdańsk.
Jak dodała, mimo wszystko największym problemem jest to, co zalega na placach i niestety przy takim silnym wietrze może pylić.
Oskar Bąk/aKa