Nawet kilkanaście kontroli domowych palenisk dziennie przeprowadzają strażnicy miejscy z Gdyni, a to za sprawą zgłoszeń od sąsiadów. Póki co żadne zawiadomienie o podejrzeniu palenia w piecach odpadami oraz wykorzystywaniu zbyt wilgotnego drewna się nie potwierdziło.
Jak wskazał Leonard Wawrzyniak z ekopatrolu straży miejskiej, znakiem rozpoznawczym dla zgłaszających powinien być kolor dymu. – Jeżeli jest to dym żółty o nieprzyjemnym i intensywnym zapachu, może być podejrzenie, że palone są odpady. Strażnicy sprawdzają, co znajduje się w piecu, oraz kontrolują magazyny, gdzie składowany jest opał – poinformował Wawrzyniak.
Kiedy przeprowadzane są kontrole, które nie wykazują nieprawidłowości, a jest podejrzenie, że są palone materiały niedozwolone, strażnicy pobierają próbki popiołu. Wówczas przeprowadzana jest analiza, która wykazuje, czy palone są odpady.
NIELEGALNE PIECE
Gdynianie wciąż palą w nielegalnych piecach. Straż miejska skontrolowała ponad 100 posesji i na co czwartej nadal użytkowane są piece węglowe bezklasowe lub te pierwszej i drugiej klasy. Takie źródła ogrzewania są zabronione od 1 września.
– Problem dotyczy przede wszystkim osób starszych, które tłumaczą się niewiedzą. Pozostałe osoby ze względów finansowych nie zdążyły jeszcze wymienić pieca. W takiej sytuacji pouczamy o konieczności wymiany i odsyłamy do Biura Energetyki, gdzie można uzyskać informację o dotacji do zakupu pieca. Będą przeprowadzane rekontrole, wówczas zaczniemy wyciągać konsekwencje – zaznaczył Wawrzyniak.
Rekontrole planowane są w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Osoby, które do tego czasu nie wymienią kopciuchów, mogą otrzymać 500 złotych mandatu od straży miejskiej i karę administracyjną od wydziału środowiska.
Marcin Lange/mk