Topniejące lodowce to problem nie tylko odległych regionów Arktyki czy Himalajów. Ich zanikanie ma bezpośredni wpływ na naszą codzienność. W Gdańskim Domu Technika NOT dyskutowali o tym eksperci podczas konferencji „Ochrona lodowców a konsekwencje powodziowe”.
Konferencję „Ochrona lodowców a konsekwencje powodziowe” zorganizowały w Gdańsku Pomorska Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej oraz Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Wodnych i Melioracyjnych. Wydarzenie odbyło się w ramach obchodów Światowego Dnia Wody.
EKSPERCI ZGODNI: TRZEBA DZIAŁAĆ
Prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Wodnych i Melioracyjnych Wacław Tyborowski podkreślił w trakcie konferencji, że spowolnienie zmian klimatycznych to kwestia naszego bezpieczeństwa.
– Nawet, jeśli ubędzie 2 procent tych lodowców, poziom wody podniesie się o metr. Biorąc pod uwagę, że w ciągu 10 lat temperatura wzrasta średnio o 1,5 stopnia Celsjusza, nasze bezpieczeństwo jest jak najbardziej zagrożone. Trzeba działać. Czy temu sprostamy? Trudno powiedzieć. Na pewno jednak trzeba to monitorować, trzeba o tym mówić i dbać o to, żeby te zmiany spowolnić – tłumaczył.
Eksperci są zgodni: ochrona lodowców to kwestia nie tylko ekologii, ale także naszego bezpieczeństwa.
Z reporterką rozmawiali: Wacław Trybowski – prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Wodnych i Melioracyjnych, Emil Rojek – wicewojewoda pomorski oraz Wojciech Szpakowski z Gdańskich Wód.
Posłuchaj materiału:
Odtwarzacz plików dźwiękowychZuzanna Bielewicz/aKa