O przemocy w internecie. „Zdjęcia i filmy w sieci szybko zaczynają żyć własnym życiem”

Nastolatkowie nie rozstają się obecnie ze smartfonami. Kręcą filmy, robią zdjęcia, wszystko momentalnie trafia do sieci. O ryzyku związanym z tym rozmawiali goście audycji Radia Gdańsk „Mamo, tato ratuj”.
Gośćmi byli Beata Czaja, wicedyrektor IV LO w Gdańsku oraz Beata Staszyńska-Hansen i Onno Hansen w fundacji „Citizen Project. Rozmowę prowadziła Joanna Matuszewska.

– Telefon jest obecnie przedłużeniem ręki nastolatka. W naszej placówce jest całkowity zakaz kręcenia i fotografowania, chyba, że za zgodą nauczyciela. Wiemy jednak, że młodzież robi zdjęcia wszystkiemu: notatkom, rozkładowi jazdy, sobie samym i trudno to kontrolować. Później wstawiają to na różne portale, a nie wiedzą, że te zdjęcia zaczynają szybko żyć własnym życiem – przekonywała dyrektor Czaja.

Jakie zachowanie można nazwać już cyberprzemocą? – Każde naruszenie wizerunku drugiej osoby w internecie już jest cyberprzemocowe. Nasza inteligencja emocjonalna jest bardzo różna. Źle, kiedy nie ma obok mądrego dorosłego, który spróbuje najpierw porozmawiać i zobaczyć jak dotkliwe było dane zdarzenie – wyjaśniała Beata Staszyńska-Hansen.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj