16 maja, 2016



„Za rok na Ukrainie będzie miękka manifestacja polityczna”

– Obejrzałem finał, choć nie jest to impreza, za którą przepadam. To raczej sztuczna impreza. To, co warte jest podkreślenia w tym roku to rzeczywiście widać, że i jurorzy z telewizji i Europejczycy głosujący w tym konkursie zwrócili uwagę na sytuację Ukrainy. Wygrała moim zdaniem ta piosenka nie tylko jako forma artystyczna, ale też wygrał pewien przekaz polityczny, że Europa chce docenić Ukrainę, chce, żeby to państwo istniało. To trochę było

„Jeśli tabela się odwróciła, to coś jest na rzeczy”

– Nie jestem fanem tego wydarzenia, ale akurat byłem w takim towarzystwie, które oglądało konkurs. Lubię słuchać dobrej muzyki. Nigdy nie myślałem, że Eurowizja prezentuje jakiś najwyższy poziom, który mnie jakoś specjalnie interesuje, ale przyznam się, że oglądałem. Było to przyjemne w takim wieczornym spędzeniu czasu – mówi Andrzej Urbański. – Trochę nie rozumiem, że powtarza się dwa racy te same piosenki. Po co słuchać

„Najwyższy poziom Eurowizji od lat”

– Zgadzam się z Ryszardą Wojciechowską. Nie dość, że ten poziom wykonania był chyba najlepszy, wydaje mi się, że piosenkarka Jamala zdeklasowała konkurentów. W dodatku ten utwór miał konkretne przesłanie i bardzo dobrze, że wygrał i na przykład pokonał Australię – mówi Jan Hlebowicz. – Nowe państwo europejskie, jak się okazało. Przecież to jest festiwal Europy – dodaje Wojciechowska. – Zwracam

„Eurowizja miała drugie dno”

W konkursie Piosenki Eurowizji 2016 zwyciężyła Ukraina. – Widzę, że nasze tabloidy tropią spiski, twierdzą, że to, że Michał Szpak przegrał to był spisek jurorów Europy. To jest zawsze tak z festiwalem Eurowizji, że człowiek go obśmiewa, to jest taka kwintesencja kiczu, a ja już z przyzwyczajenia siadam i oglądam – mówi Ryszarda Wojciechowska. – Ale tym razem muszę powiedzieć, że Eurowizja miała drugie dno, czyli polityczne.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj