Nie wyspałeś się? A może masz za sobą imprezę? Wczoraj było świetnie, ale trzeba wstać do pracy… Jesteś studentem i musisz nauczyć się materiału z pół roku w jedną noc? No tak, ale oczy same się kleją, a głowa waży nagle trzy razy tyle co zwykle. Czas się kurczy. Kawa już przestała pomagać i szukasz czegoś, co postawi Cię na nogi. Są dostępne w każdym sklepie i kupisz je już za dwa złote. Zawierają solidną dawkę kofeiny i wielu dodatków, które mają sprawić, że Twój umysł zacznie pracować na najwyższych obrotach i zapomnisz, co to sen.
Ludzkości znane są już od niemal 70 lat. Pierwszy energy drink pojawił się bowiem w USA już w 1949 i sprzedawany był pod nazwą D. Enuf. Skład tego typu napojów jest podobny, może różnić się dodatkami w zależności od producenta: tauryna, kofeina, guarana, witamina B, różne zioła oraz cukier. Do tego woda, dwutlenek węgla i regulatory kwasowości.
PRZESŁODZONA ENERGIA
Mają działać szybko i natychmiast dodać energii. Jednak, tak jak wszystko, mają swoje dobre i złe strony. – Głównym problemem napojów energetyzujących jest to, że zawierają duże ilości cukrów prostych – mówi dr inż. Magdalena Skotnicka z Zakładu Towaroznawstwa Żywności GUMed.
Cukry powodują, że bardzo szybko czujemy przypływ energii, ale skutkiem tego jest równie szybki wzrost glukozy we krwi. – To daje nam chwilową korzyść, ale po pewnym czasie czujemy się znowu głodni i albo jesteśmy zmęczeni i idziemy spać, albo sięgamy po następny napój, który będzie nam wydłużał ten efekt. Raz na jakiś czas można skorzystać z „energetyków”. Ale na dłużej zdecydowanie nie zaleca się, bo działają tak samo jak wszystkie słodycze – tłumaczy Skotnicka. W jednej małej puszce znajduje się około 27 gram cukru, czyli prawie 6 łyżeczek. To bardzo dużo.
MOŻNA PRZESADZIĆ?
Istnieje maksymalna dawka takich napojów? – Dla każdego ta ilość jest inna. To jest tak jak z kawą. Żeby nam poważnie zaszkodziła, to trzeba by jej wypić około 5 litrów. Jeśli chodzi o zawartość kofeiny i tauryny (która ma głównie za zadanie wzmocnić wydajność naszych mięśni – przyp. red.), również nie ma ściśle określonej głównej granicy – wyjaśnia Magdalena Skotnicka. Ale ostrzega – bardzo łatwo się uzależnić. W jednej puszce znajduje ilość kofeiny równa jej zawartości w filiżance kawy. Picie kawy dodatkowo może być niebezpieczne.
Problemem jest też to, że napoje energetyczne nam po prostu… smakują. Niestety, sięgają po nie coraz młodsze osoby, nawet w szkołach podstawowych. Często dzieci nie jedzą śniadania, i żeby nie przysypiać na lekcji piją właśnie takie napoje, bo na przykład grały całą noc na komputerze. A spożywanie ich w okresie wzrostu jest bardzo niezdrowe. Obok cukru, kofeiny i tauryny znajdziemy tam aromaty i barwniki, które z naturalnymi mają niewiele wspólnego. Z podobnych względów takich napojów nie powinny pić kobiety w ciąży.
POMOŻE, ALE NA CHWILĘ
Wiadomo, są pewne sytuacje w życiu, w których potrzebujemy „kopa”. Wtedy popularny energetyk okazuje się wybawieniem. Nie warto jednak stosować go zbyt często. – Trzeba się liczyć z tym, że to będzie krótkotrwały efekt, który potem trzeba będzie odespać. Sen to jest w ogóle podstawa, jeżeli chodzi o koncentrację, pamięć i zdolność psychofizyczną – przypomina specjalistka.
MOŻE TABLETKI?
Należy pamiętać, że problemy z koncentracją, złe samopoczucie i rozdrażnienie mogą mieć wiele powodów. Przyczyną może być na przykład brak witamin czy niektórych mikroelementów. Ale nie tylko. Tak czują się również osoby żyjące w stresie, pod dużym ciśnieniem albo takie, które nie mogą się wyspać. Często to wszystko się kumuluje, a my sięgamy po napoje czy suplementy diety, które mają nam pomóc.
Najlepiej jest się po prostu wyspać – podkreśla Magdalena Skotnicka. Fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz
No właśnie, jeśli nie napoje, to może tabletki? Na rynku jest wiele rodzajów suplementów. W składzie mają między innymi magnez, witaminy z grupy B, ale także miłorząb japoński czy korzeń żeń-szenia. – Jeśli mają przynieść jakikolwiek skutek, to nie można brać ich jednorazowo – zaznacza specjalistka. Ważna jest systematyczność. Jeśli zatem wiemy, że czeka nas wzmożony wysiłek intelektualny i fizyczny, suplementy trzeba zacząć przyjmować ze sporym wyprzedzeniem.
O ile niedawno pojawiły się badania, które podważają stuprocentowe działanie miłorzębu czy żeń-szenia, o tyle na pewno lecytyna sojowa wspomaga koncentrację i może nam pomóc. – Warto jednak sprawdzić, „ile lecytyny w lecytynie”, bo dawki mogą się różnić od siebie nawet dziesięciokrotnie – mówi Magdalena Skotnicka. Ten rodzaj suplementów nie jest wyjątkiem. Tutaj także ważna jest systematyczność.
SPRÓBUJ HERBATKI
Co jeszcze może pobudzić? Na przykład herbaty. – Duże ilości kofeiny ma yerba mate. Można też wypić kakao czy napój z guarany – dodaje specjalistka. Warto dodać, że kofeina zawarta w herbacie występuje pod nazwą „teina”, ale jej działanie jest bardzo podobne.
OBSERWUJ SIEBIE
Magdalena Skotnicka przypomina jednak, że jeśli towarzyszy nam uczucie ciągłego zmęczenia i nie pomagają ani suplementy, ani wysypianie się, ani zmiana diety, to warto udać się do lekarza. Może to oznaczać poważniejszy problem, który wymaga leczenia.
Maria Anuszkiewicz