Kiedyś potentaci, dziś przeciętniacy. 30. odsłona koszykarskich derbów Trójmiasta

Jeszcze kilka lat temu kupienie biletów na koszykarskie derby Trójmiasta w dniu meczu graniczyło z cudem. Dzisiejsze starcie Asseco Gdynia z Treflem Sopot jest wielkim wydarzeniem dla koneserów koszykówki i tych, którym sentyment nakazuje obejrzenie meczu z wysokości trybun. O 19:00 w Gdynia Arena dojdzie do jubileuszowego starcia koszykarzy Asseco i Trefla. To będą trzydzieste debry Trójmiasta.

GWIAZDY TAMTYCH LAT

Po jednej stronie takie nazwiska jak: Woods, Ewing, Logan, Brown, Varda, Motiejunjas, Blassingame, Zamojski, po drugiej między innymi: Koszarek, Hlebowicki, Kadziulis, Kinnard, Waczyński, Turek, Wiśniewski. Tak znakomici koszykarze gwarantowali basket na najwyższym poziomie i byli największym magnesem, który przyciągał kibiców na trybuny. Każdy fan basketu w Trójmieście i okolicach marzył, by zobaczyć gdyńsko-sopockie starcie. Trybuny żyły meczem na długo przed wyrzuceniem przez sędziego pierwszej piłki w górę. Podczas spotkań, zarówno w Gdynia Arena, jak i Ergo Arena zamieniały się w kocioł, w którym kipiało od emocji.

DERBOWI WETERANI i ZAMIANA RÓL

Weteranami derbowych pojedynków są Piotr Szczotka i Marcin Stefański. Kapitan gdyńskiej drużyny miał przyjemność grać w pierwszym w historii starciu Asseco-Trefl, zaś skrzydłowy sopockiej ekipy swoją derbową kartę zaczął pisać w drugim spotkaniu. Od tamtego momentu minęła już prawie dekada, a oni nadal bronią tych samych barw. Ich rola na przestrzeni lat zmieniała się diametralnie. Kiedyś Szczotka był typowym zadaniowcem, który pojawiał się z ławki, a Stefański w tym samym czasie należał do najważniejszych, pierwszopiątkowych zawodników Trefla. Szczotka stał się jednym z najistotniejszych ogniw w swoim zespole, a znaczenie Stefańskiego dla Trefla znacznie się zmniejszyło.

KIEDYŚ FAWORYT BYŁ JEDEN

W związku z budżetem, występami w Eurolidze, rokrocznie zdobywanymi mistrzostwami Polski i plejadą gwiazd w składzie, w pierwszych derbowych starciach faworytem z urzędu było Asseco. W Sopocie długo czekano, aż Treflowi wreszcie uda się utrzeć nosa rywalowi zza miedzy. Po 9 wygranych z rzędu, żółto-czarni przełamali się w 2012 roku, kiedy obie drużyny rywalizowały ze sobą o mistrzostwo Polski. Finał rozpoczął się od dwóch zwycięstw Asseco, ale później nadeszły dwie wygrane Trefla. Po niesamowitych emocjach, bój o tytuł zakończył się triumfem obrońców złota 4:3. To był niewątpliwie okres największej świetności trójmiejskiej koszykówki, kiedy nasz region nieformalnie można było nazwać stolicą polskiego basketu. Po czasach prosperity nadeszła bessa, która trwa do dziś. Poprzedni sezon był najgorszym w historii. Po raz pierwszy Asseco i Trefla zabrakło w fazie play-off. Początek obecnych rozgrywek jest całkiem udany dla trójmiejskich drużyn.

DOGRYWKI i REKORDY

Większość derbów była wyrównanych, o czym świadczą dwie dogrywki, w obu przypadkach wygrane przez Asseco. Mecz z 2010 roku w Ergo Arenie był wyjątkowy z dwóch powodów. Trwał 45 minut, a na trybunach zasiadło 10 015 kibiców, co w tamtym czasie było rekordem Polski, jeśli chodzi o liczbę widzów na meczu dyscyplin halowych. Ten imponujący wynik został pobity 14 kwietnia 2012 roku, kiedy w Ergo Arenie pojawiło się 10 152 widzów. Mimo, że derbowy bilans jest niekorzystny dla Trefla, sopocianie mogą się poszczycić najwyższym zwycięstwem. Miało ono miejsce w styczniu tego roku, kiedy rozbili Asseco 96:66.

mh
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj