578 dni i jest – Mateusz Szwoch wrócił do Gdyni. Tyle czasu ofensywny pomocnik czekał na gola z gry. Długo, ale jak już się pojawił, to wszedł z drzwiami i framugą. Jego gola z góry można określić mianem bramki kolejki, a będzie też poważnym kandydatem do najpiękniejszego trafienia rundy i sezonu. Na takie spotkanie Szwocha w Gdyni czekano od początku sezonu. To nie tak, że jego jedyną zasługą był piękny gol. Pomocnik zagrał po prostu świetnie. Poza golem mógł mieć także asystę, ale piłki do siatki nie wepchnął Marcus da Silva. Wypożyczonemu z Legii zawodnikowi często zarzucano, że za mało biega, a raczej drepcze po boisku. To w spotkaniu z Koroną Szwoch przebiegł niemal dwanaście(!) kilometrów, czyli najwięcej spośród wszystkich zawodników.
POTENCJAŁ NA NAJWIĘKSZE WZMOCNIENIE
To pomocnik był jednym z głównych architektów zwycięstwa w Kielcach. Zwycięstwa, którego trudno było się spodziewać, a już na pewno w takich rozmiarach. Pół żartem, pół serio Szwocha można określić pierwszym zimowym transferem Arki, bo jeżeli podtrzyma taką dyspozycję, albo chociaż jej 60 procent, to będzie chyba największym możliwym wzmocnieniem żółto-niebieskich. Wzmocnieniem, które może dać spokojny awans do górnej „ósemki”. A może nawet więcej?