„Można wyciągnąć wnioski, że radni nie zadbali o interesy mieszkańców”. Przewodniczący radnych PiS w Gdańsku o zamieszaniu z plażą na Stogach

– Teraz nowe studium będzie tworzone przynajmniej rok – mówił o decyzji radnych podczas ostatniej sesji Kazimierz Koralewski. Przewodniczący gdańskich radnych Prawa i Sprawiedliwości był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.

W gorącej atmosferze miejscy radni uchwalili Studium Gdańska. Przed Radą Miasta protestowali mieszkańcy, bo znalazły się sporne zapisy, by 40 ha lasu i 10 ha plaży na Stogach przeznaczyć pod zabudowę portową. Zaraz potem radni przegłosowali także przystąpienie do zmian dotyczących Stogów.

– Mieszkańcy dostrzegli prawdopodobieństwo zabudowania części plaży. W związku z tym cały ten protest. Mieszkańcy zawsze liczą na gest ze strony radnych czy prezydenta. Takim gestem było nasze sprzeciwienie się studium – mówił Kazimierz Koralewski.

Agnieszka Michajłow dopytywała, jak to możliwe, że przez 2,5 roku prac radnych nad studium, kwestia Stogów pojawiła się dopiero teraz, przy proteście mieszkańców. – Mieszkańcy Stogów mają krótszą perspektywę patrzenia, a radny muszą zwracać uwagę również na interesy portu. Były wcześniej konsultacje, ale na spotkaniach była bardzo mała frekwencja. To nie znaczy jednak, że winni są mieszkańcy. Wniosek może być taki, że radni nie zadbali o ich interesy. Teraz nowe studium będzie tworzone przynajmniej rok – zapowiedział.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj