Opozycja krytykuje zmiany w prawie oświatowym. Rzeczniczka prasowa Solidarności wyjaśnia, dlaczego rola kuratora powinna być większa

Opozycja ostro atakuje Lex Czarnek za przyjętą przez sejm 13 stycznia nowelizację ustawy Prawo Oświatowe. Przewiduje ona m.in wzmocnienie roli kuratorów oświaty. Na ten temat Olga Zielińska rozmawiała z Moniką Ćwiklińską, rzeczniczką prasową Oświatowej Solidarności.

Opozycja i ZNP twierdzą, że ustawa ogranicza prawo rodziców do decydowania, czego ich dziecko ma się uczyć. Ustawa daje zbyt dużą władzę kuratorowi oświaty, centralizuje szkoły i pozbawia je autonomii. Z drugiej strony Solidarność od lat stara się o zwiększenie roli kuratora i uważa to za niezbędne. Skąd tak różne opinie na ten temat?

– Rzeczywiście Solidarność od wielu lat zabiega o zwiększenie roli kuratora oświaty. W praktyce zauważalne jest to, że dyrektorzy są bardzo uzależnieni od samorządów lokalnych. Bardziej merytorycznie przygotowane do tego, by nadzorować szkoły jest właśnie kuratorium oświaty. W wielu przypadkach obserwujemy negatywne zjawiska, gdy kurator daje placówce jakieś zalecenia, a dyrektor ich nie realizuje. Co gorsza, nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji. W szkołach bardzo często w ten sposób łamie się prawo, jedyną deską ratunku wtedy zostaje sąd pracy. Jak wiadomo sądy nie są rychliwe w swoich działaniach i to wszystko po prostu przesuwa się w czasie. Urzędnicy mają tu ogromne wpływy. Niekoniecznie mowa jest o systemie nauczania itd. Spotkałam się z wieloma sytuacjami, w których dyrektor zatrudnia nauczyciela nie ze względu na osiągnięcia, czy na powołanie. Zatrudnia nauczycielkę, która jest np. żoną radnego. Według mnie są to zjawiska patologiczne, które nie powinny mieć miejsca.

(fot. Pixabay)

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj