Władze Gdyni przedkładają rozwój komunikacji rowerowej nad bezpieczeństwo pieszych? Tak twierdzi część mieszkańców. Miasto chce karania rowerzystów łamiących przepisy tylko w skrajnych przypadkach.
Przede wszystkim rowerzystów zamierzają edukować. W jaki jednak sposób, nie wiadomo. To diametralna zmiana polityki miasta. Jeszcze cztery lata temu Gdynia zapowiadała bezwzględne respektowanie przez strażników miejskich przepisów w tej kwestii.
JEST NIEBEZPIECZNIE
Tymczasem piesi rowerzystów jeżdżących chodnikami, zwłaszcza po uruchomieniu systemu MEVO, nazywają plagą. I zwracają uwagę na zdecydowane pogorszenie się bezpieczeństwa. Tak więc miasto rowerzystów zamierza edukować i pouczać, ale z takim podejściem do problemu nie zgadza się Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, poprzednik Jakuba Furkala w roli pełnomocnika prezydenta Gdyni ds. polityki rowerowej.
– Czas na edukowanie rowerzystów minął, teraz trzeba wyciągać surowe konsekwencje wobec tych, którzy nie respektują przepisów – mówi Zmuda-Trzebiatowski. – Takie właśnie działania zapowiadałem przed czterema laty i w mojej opinii, błędem jest pobłażanie rowerzystom. W sytuacji, gdy funkcjonują już rowery metropolitalne, niedopuszczalna jest sytuacja, w której piesi nie czują się komfortowo i bezpiecznie na chodniku – dodaje.
100 ZŁOTYCH MANDATU
Mandat za jazdę po chodniku, gdy wspomniane przez rzecznika gdyńskiej straży miejskiej warunki nie są spełnione, wynosi 100 złotych. A fani dwóch kółek na brak ścieżek, pasów i kontrapasów dla rowerów narzekać nie mogą. W ostatnich pięciu latach w Śródmieściu Gdyni powstało ich ponad 5 kilometrów.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Marcin Lange/jr