– Chodzi o interakcję, o wyczucie, o natychmiastowe odpowiadanie na pytania. Musi być ten drugi człowiek, tak najlepiej poznaje się miasto – mówi Stanisław Sikora, prezes Koła Przewodników Miejskich i Terenowych im. Franciszka Mamuszki w Gdańsku. Dodaje, że z usług gdańskich przewodników coraz częściej korzystają gdańszczanie. Dało się to zauważyć w niedzielę, gdy z okazji Międzynarodowego Dnia Przewodnika Turystycznego zorganizowano w Gdańsku m.in. darmowe spacery tematyczne.
Piotr Puchalski: Na świecie w piątek a w Gdańsku w niedzielę? Jak to jest z tym dniem przewodnika?
Stanisław Sikora: Międzynarodowy Dzień Przewodnika Turystycznego, a zatem impreza ogólnoświatowa, w której bierze udział ponad 80 krajów odbywa się 21 lutego. To był jednak dzień powszedni, dlatego postanowiliśmy przenieść akcję na niedzielę, żeby więcej turystów i mieszkańców Gdańska mogło z niej skorzystać. Chodzi przede wszystkim o to, żeby pokazać pracę naszych koleżanek i kolegów przewodników, by każdy wiedział, po co jesteśmy.
No właśnie, po co? Przecież mamy internet, automaty…
Mimo tych nowoczesnych technologi, elektronicznych przewodników, które można wypożyczyć, kontakt z człowiekiem wnosi coś więcej. Chodzi o interakcję, o wyczucie, o natychmiastowe odpowiadanie na pytania, na które automat nie odpowie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Zresztą zauważamy, że turyści wolą kontakt z przewodnikiem, bo tak lepiej poznaje się miasto, klimat, historię. Musi być ten drugi człowiek, ze swoimi plusami i minusami, osobowością, charakterystycznym wyglądem, sposobem wypowiedzi.
Dziś Gdańsk zwiedzało wielu gdańszczan. Mieszkańcy chcą wiedzieć coraz więcej?
Chcą i coraz więcej wiedzą. Od jakiegoś czasu obserwujemy zaangażowanie lokalnych społeczności i organizacji pozarządowych. Ludzie chcą poznać swoje małe ojczyzny. Mamy już dosyć powierzchowności charakterystycznej dla czasów globalizacji. Dotyczy ona także turystyki, mówi się o neurotyzmie turystycznym – „szybko i jak najwięcej na raz, bo nie mam czasu”. Wiedza szczegółowa pokazuje, że nawet miejsce niespecjalnie atrakcyjne ma bogatą historię, że w danej okolicy mieszkali niesamowici ludzie. Zgłębienie tego wymaga czasu i chęci. Trzeba poczytać, poszukać, popytać.
To szukanie i dopytywanie ma na nas jakiś szczególny wpływ?
Tak, to właśnie bardzo miłe, że gdańszczanie coraz lepiej poznają swoje miasto, częściej o nim rozmawiają, bo przez to jeszcze mocniej się z nim identyfikują. Znają też jego wartość. Wyjeżdżając za granicę, nie czujemy się w Paryżu czy Londynie jak ubodzy krewni. Krzewienie tego to też misja PTTK.
Czyli cudze chwalicie, swego nie znacie?
Aleksander Janowski (polski podróżnik, pionier krajoznawstwa, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego [1906 r.], urzędnik ministerialny w II RP – przyp. red. za wikipedia.org) mówił, że zanim wyruszysz oglądać świat, powinieneś zachowywać się tak jak pisklę małego orła. Pisklę, gdy się wykluje, skacze wokół rozbitego jajka, potem wokół gniazda, potem wykonuje pierwsze loty, a w końcu rusza w drogę. I tak właśnie powinniśmy odkrywać świat. To pozwala odbierać go bez kompleksów, buduje siłę na całe życie. Świetnie, że to się dzieje w Gdańsku.
Chciałbym skorzystać z usług przewodnika i pospacerować po Gdańsku z rodziną, gdzie mogę państwa znaleźć?
Mieścimy się w centrum Drogi Królewskiej przy ulicy Długiej 45 naprzeciwko Ratusza Głównego Miasta w jednej z najpiękniejszych renesansowych kamienic z 1560 roku, niedaleko fontanny Neptuna i Dworu Artusa. Zapraszamy, zajrzyjcie państwo do PTTK, do informacji turystycznej i do centrum przewodnickiego, a potem ruszcie z nami w trasę.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl