Gdańsk: zaprotestowali w milczeniu przeciw gwałtom dokonywanym przez rosyjskich żołnierzy w Ukrainie

(fot. Radio Gdańsk/Kacper Kowalik)

W środowe przedpołudnie przed Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej w Gdańsku odbył się kolejny, tym razem milczący protest. Zgromadzone kobiety miały założone worki na głowach, związane ręce oraz ślady czerwonej farby na nogach. Manifestacja była wyrazem sprzeciwu dla bestialskich gwałtów dokonywanych przez rosyjską armię na ludności ukraińskiej.

– Chcemy pokazać, że gwałt nie ma twarzy. Kobiety gwałcone na Ukrainie nie mają twarzy, nie znamy ich imion i nazwisk. W ramach protestu my także nie mamy twarzy. Ich nie interesują twarze, jedyne czym są zainteresowani to ciało – mówiła jedna z organizatorek akcji.

„STRASZNE RZECZY DZIEJĄ SIĘ W NASZYM KRAJU”

Zebrani, którzy obserwowali happening, popierali działania kobiet.

– Sama pochodzę z Doniecka i tam wojna trwa już 8 lat. Nikt o tym dotychczas nie mówił. Jak opowiadałam to ludziom, to raczej nie chcieli wierzyć, bo nie widzieli takich informacji w telewizji. Teraz, jak wojna wybuchła na całej Ukrainie, świat może się dowiedzieć, jak działa rosyjska armia – powiedziała Victoria, jedna z protestujących.

– To bardzo boli, straszne rzeczy dzieją się w naszym kraju. Mamy tam przyjaciół, którzy bezpośrednio opowiadają, co się dzieje. Niestety jest jeszcze gorzej niż to, co pokazują w telewizji. Oczywiście dobrze, że organizuje się takie protesty. Może dzięki temu coraz więcej ludzi zrozumie, przez co przechodzimy – dodał Vitalij pochodzący ze wschodniej Ukrainy.

Zebrane kobiety przez około pół godziny stały w bezruchu przed płotem rosyjskiego konsulatu. Organizatorzy wzorowali się na podobnych manifestacjach, które odbyły się już w Wilnie i Tallinnie.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Kacper Kowalik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj