Do słupskiego schroniska dla zwierząt trafiła kilka miesięcy temu, przywieziona przez ludzi, którzy znaleźli ją błąkającą się przy drodze. Tosia była w opłakanym stanie. Tak naprawdę nie wiadomo było gdzie jest jej początek, a gdzie koniec.
– To prawda. W całym swoim życiu nie widziałam tak zaniedbanego psa. Ona nie jest duża, waży około dziewięciu kilogramów. Dredy, które na sobie miała ważyły trzy kilogramy – mówi Marta Śmietanka, kierownik Słupskiego Schroniska dla Zwierząt.