Co trzeba zrobić, żeby spadła liczba prób samobójczych wśród nastolatków, o tym m.in. mówiła w Radiu Gdańsk dr n. med. Izabela Łucka, specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży, kierownik oddziału dziecięco-młodzieżowego w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku.
W rozmowie z Joanną Matuszewską podkreślała, że często dzieci które decydują się na próbę samobójczą, czują się niechciane, nieważne. – Trzeba dzieci kochać. Dobrze byłoby, żeby dziecko w hierarchii zadań swoich rodziców, było najwyższą wartością, żeby rodzina była wartością. Dla dziecka mającego problemy to rodzice i wsparcie w środowisku, w szkole powinny być dostępne w pierwszej kolejności. Lekarz psychiatra, pobyt na oddziale w szpitalu, to powinna być ostateczność, ostatnie ogniwo – mówiła woj. konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.
Łączy ich cierpienie
– To co łączy te dzieci to cierpienie, które prowadzi do utraty nadziei na poprawę ich sytuacji. To tym tragiczniejsze, że one same nie decydują o swoim życiu, o swojej sytuacji, albo nie potrafią tego zrobić, bo są od kogoś zależne. Ich głos bardzo często nie jest słyszany, albo jest lekceważony, gdy zgłaszają przemoc, nadużycia seksualne. Mają poczucie pozostawienia samym sobie, źle o sobie myślą – że są nieistotni, nieważni, że mogłoby ich nie być – mówiła lekarka.
Dodała, że rodzina często nie stanowi bezpiecznej oazy dla dziecka. Rodzice nie rozumieją, nie akceptują, nie dają oparcia, są zajęci swoimi sprawami. Te braki w relacji z rodzicami mogą być odzwierciedlane we wszystkich innych relacjach.
Próbują też dzieci poniżej 10 lat
– Próba samobójcza dziecka może być przełomem w relacji dziecko-rodzic. Może przewartościować świat dorosłego i zrozumieć co jest w życiu najważniejsze. Ale są też rodzice, którzy uważają, że dziecko sprawiło im kłopot, obwiniają szkołę, kolegów, lekarza i cały system opieki zdrowotnej.
Dr Łucka mówiła też o próbach samobójczych wśród dzieci najmłodszych. – To się zdarza u dzieci poniżej 10 roku życia, takich 7-8 latków. Jeśli raz doszło do targnięcia się na własne życie, to takie sytuacje mogą się powtarzać – dodała lekarz psychiatra.