Polska nie rezygnuje z reparacji od Niemiec. Jarosław Sellin: będziemy ten temat podnosić

(Fot. Facebook.com/Jarosław Sellin - oficjalna strona)

Nie przyjmujemy do wiadomości, że sprawa odszkodowań wojennych od Niemiec jest zamknięta. Polacy mają słuszne poczucie krzywdy, że Polska, najbardziej pokrzywdzony w czasie wojny kraj i naród, nie dostała praktycznie żadnych odszkodowań – stwierdził Jarosław Sellin, wiceminister kultury.

Sellin podkreślał, że Polska nie zrezygnowała z reparacji. – Nie przyjmujemy do wiadomości, że sprawa odszkodowań wojennych od Niemiec jest zamknięta. Będziemy próbowali zainteresować instytucje międzynarodowe i już to robimy – informował Sellin w „Salonie Politycznym Trójki”.

– Zawsze będziemy ten temat podnosić, bo sprawa nie jest załatwiona. Polacy mają słuszne poczucie krzywdy, że Polska, najbardziej pokrzywdzony w czasie wojny kraj i naród, nie dostała praktycznie żadnych odszkodowań, a wiele innych państw takie odszkodowania dostało – ocenił w Polskim Radiu wiceminister kultury.

ZRABOWANE DZIEŁA SZTUKI

Polityk wspomniał też o masowo kradzionych podczas II wojny światowej dziełach sztuki. – Wiemy, że w czasie wojny z Polski zginęło około pół miliona ruchomych dzieł sztuki. One trafiły na Zachód, ale też na Wschód. Tak zwane trofiejne sowieckie brygady też działały i rabowały na terytorium Polski. Pamiętajmy jednak, że bardzo wiele dzieł sztuki zrabowali Niemcy i poszukujemy tych dzieł. W naszym rejestrze mamy 65 tysięcy dobrze udokumentowanych obiektów, które jeśli tylko gdzieś zauważymy, jesteśmy w stanie udowodnić, że to jest nasze – wyjaśnił, odnosząc się do sprawy zabytkowego, XVI-wiecznego miecza łączonego z osobą polskiego króla Zygmunta III Wazy.

Wspomniany obiekt został ostatnio wystawiony na licytację przez jeden z niemieckich domów aukcyjnych. – Co do tego konkretnego miecza, tej pewności nie mamy – wyjaśnił Sellin, podkreślając, że dzieła sztuki podlegały także wymianie i handlowi, a eksperci Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego sprawdzają pochodzenie licytowanej broni. – Badamy, czy jest to dzieło ukradzione, czy jego los był bardziej spokojny – dodał.

Wiceszef resortu kultury przypomniał o sprawie ukradzionego z Polski obrazu Kandinskiego, który został wystawiony na sprzedaż w Niemczech. – Renomowany dom aukcyjny w Berlinie zachował się w tej sprawie jak paser; rozstrzygamy to w sądzie. Od lat namawiamy Niemców, by władze wydały do własnych obywateli apel: „Przejrzyjcie swoje archiwa, swoje zbiory, magazyny, obrazy, które wiszą na ścianach i zastanówcie się, czy niektóre z tych dzieł nie pochodzą z nielegalnego źródła”, czyli po prostu z wojennej kradzieży. Chcemy, aby taki apel wydała niemiecka minister kultury. Niestety, jak dotąd nie otworzyła się na to, mimo że wiele razy proponowaliśmy wspólny list w tej sprawie – stwierdził.

DO DYSKUSJI O UPA JEST POTRZEBNA NIEPODLEGŁA UKRAINA

Polityk Prawa i Sprawiedliwości odniósł się także do kwestii polsko-ukraińskich ustaleń rządowych z czerwca 2022 roku, kiedy to podpisano memorandum o współpracy w zakresie pamięci narodowej. Niedawno Rada Najwyższa Ukrainy upamiętniła Stepana Banderę z okazji rocznicy jego urodzin. Na ulicach Lwowa zorganizowano także marsz.

– To dla nas bolesne fakty. Pamiętajmy jednak, że dziś najważniejszą sprawą jest pomoc Ukrainie w utrzymaniu niepodległości i wolności, żeby to państwo przetrwało. To jest w naszym interesie narodowym, bo jeśli niepodległe państwo ukraińskie upadnie, to z kim mamy dyskutować również o Banderze i Ukraińskiej Powstańczej Armii? Uważamy, że można byłoby taką dyskusję rozpocząć – ocenił wiceminister.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj