Po 84 latach Sejm w końcu ustanowił Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckiej Zbrodni Pomorskiej 1939 roku. Od teraz będzie obchodzony regularnie – 2 października. Gość Andrzeja Urbańskiego był głównym autorem tej inicjatywy. Dlaczego to jest takie ważne? Wyjaśniał Roman Dambek, prezes zarządu Kaszubsko-Kociewskiego Stowarzyszenia im. Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski.
– Wiedza na temat tej zbrodni, która została dokonana przez Niemców, podczas której wymordowano od 30 do 50 tysięcy najlepszych polskich patriotów na Pomorzu, jest również u nas bardzo słaba. W skali całego kraju jest praktycznie zerowa. Oddajemy szacunek ofiarom, oddajemy szacunek Pomorzanom, którzy w okrutnych warunkach musieli przejść tę gehennę. Na listach sporządzonych już przed wojną znaleźli się członkowie Polskiego Związku Zachodniego czy Organizacji Wojskowej Pomorza. Wszystkich tych ludzi Niemcy zanotowali i od początku wojny realizowali swój morderczy plan – wyjaśnia Roman Dambek.
BADANIA TRWAJĄ OD SIEDMIU LAT
Wiedza o masakrze Pomorskiej nie jest upowszechniona nawet na terenie Pomorza. Tymczasem miejsc kaźni jest wiele.
– Takich punktów jest ponad czterysta. Naukowcy już siedem lat temu rozpoczęli pracę nad tym zagadnieniem. Ustalono miejscowości. Wszystkim nam się wydaje, że Piaśnica jest tym miejscem, gdzie dokonano wszystkich zbrodni. A pamiętajmy także o pozostałych miejscach. Nie łączymy jednak tych punktów i dat w jedno. Ważne jest to, że okrucieństwami objęty został cały teren przedwojennego województwa Pomorskiego – przypomina prezes zarządu.
ZBRODNIE I WYSIEDLENIA
– To byli najlepsi synowie ziemi pomorskiej, najwięksi patrioci. Rodziny zostały pozbawione najlepszych swoich przewodników życiowych. W podobnych warunkach nastąpiły później wysiedlenia do Generalnego Gubernatorstwa. To drugie tyle osób, które nie nadawały się do zniemczenia. O tym też się nie mówi – zauważa Gość Radia Gdańsk.
Posłuchaj całej rozmowy:
Andrzej Urbański/pb