Niezwykła miłość dwóch braci z Gdyni do…rakiet [FOTO]

IMG 4754

Jedni szydełkują, inni grają w piłkę, jeszcze inni gotują, a dwaj bracia z Pomorza w wolnym czasie wystrzeliwują rakiety. Niezwykłe hobby Andrzeja i Roberta Magiery z Gdyni, które praktykują od lat, powoli przeradza się w pracę. Wszystko dlatego, że postanowili przekraczać bariery i zrobić coś, czego polscy „rakieciarze” jeszcze nie osiągnęli. Skąd wzięła się ta pasja tworzenia modeli rakiet, opowiadali Maciejowi Bąkowi, reporterowi Radia Gdańsk.

– Pomysł powstał u nas w firmie po to, żeby nieco się rozerwać i wyluzować. Postanowiliśmy zbudować mikroskopijną rakietkę z saletry i cukru, jak robiło się w dzieciństwie. Wyszliśmy wszyscy z firmy i próbowaliśmy ją wystrzelić. Za trzecim razem się udało. No i wkręciliśmy się, tak po prostu, opowiada reporterowi Radia Gdańsk Andrzej Magiera.

Zaczęło się niewinnie, a najnowszy projekt braci Magiera to już wyższa szkoła jazdy. Bracia zapewniają, że sport który uprawiają jest całkowicie bezpieczny. Rakiety są wystrzeliwane na dużym, pustym polu, a na dół spadają w wycelowane wcześniej miejsce na specjalnym spadochronie.
IMG 4771
Rakieciarstwo to niezwykle efektowny sport, mówią pasjonaci. – Przyspieszenia są bardzo duże i niebezpodstawnie wystrzeliwanie rakiet nazywa się najszybszym sportem na tej planecie. Na początku lotu nasze rakiety często przekraczają barierę dźwięku, tłumaczy Robert. Andrzej dodaje, że dodatkowym smaczkiem jest użycie w rakietowej konstrukcji nietypowego elementu, często „ze śmietnika”. – Zresztą jak robiliśmy nasze pierwsze modele, to nie wydawaliśmy na nie żadnej złotówki, czyli można.

Pomorscy konstruktorzy chcą wystrzelić swoją rakietę powyżej poziomu dziesięciu kilometrów. W tym swoistym „wyścigu zbrojeń” rywalizują z rakieciarzami z Krakowa. – Pozostaje nam już właściwie tylko kwestia logistyki i koordynacji. Musimy to uzgodnić z wojskiem, które daje nam przestrzeń. Mamy nadzieję, że zaliczymy w końcu prestiżowy pułap dziesięciu kilometrów. Na tej wysokości latają samoloty pasażerskie. Wyżej cywilne lotnictwo już nie lata, mówi Robert Magiera.

Zabawa powoli przeistacza się w pracę. Po tym, jak powstanie rakieta osiągająca pułap 10 kilometrów, bracia Magiera chcą rozpocząć pracę nad profesjonalnym, międzynarodowym projektem.

W przyszłym miesiącu rusza projekt badawczo-rozwojowy, współfinansowany przez Komisję Europejską. W jego ramach będą tworzyć system czujników bezprzewodowych, który docelowo ma znaleźć zastosowanie na rakiecie nośnej Ariane, wynoszącej satelity należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Andrzej i Robert Magiera są reprezentantami Pomorza w Polskim Towarzystwie Rakietowym, które skupia fanów tego niezwykłego sportu z całej Polski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj