Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska m.in. o budżecie obywatelskim

– Po pilotażowym projekcie budżetu obywatelskiego myślę, że to się udało. Myślę, że frekwencja to pokazało. Powiem szczerze, że nikt nie liczył na taką frekwencję. Patrząc na zaangażowanie mieszkańców i rady dzielnic uważam, że to był dobry pomysł, powiedział Bogdan Oleszek. Mariusz Nowaczyński: Dzień dobry Panie przewodniczący.
Bogdan Oleszek: Dzień dobry.

MN: Zanim porozmawiamy o naszych gdańskich sprawach to chciałem zapytać o orędzie premiera Donalda Tuska. Oglądał Pan?
BO: Tak, oglądałem.

MN: I jakie wrażenia? Bo premier chciał nas uspokoić, ale chyba nie do końca mu się to udało. Czarny krawat, czarny garnitur to miało swoją wymowę.
BO: Na pewno wszyscy Polacy żyją w ostatnim czasie wydarzeniami na Ukrainie. Patrząc na to co się dzieje w środku Europy to jesteśmy wszyscy przerażeni.

MN: Bożena Ptak, gdańska poetka zaproponowała aby uczcić tych, którzy zginęli na Majdanie i nadać nazwę jakiejś ulicy. Okazało się, że sprawa jest kontrowersyjna. Pan po której stronie się opowiada? Prezydent Adamowicz jest sceptyczny, ale radny Bumblis jest entuzjastyczny.
BO: Ja nie widzę przeszkód żeby tak nazwać ulicę Gdańska. Musiała to być znacząca ulica, bo tych ulic oddajemy dość dużo. Jeżeli okazałoby się tak, że wpłynie wniosek i będzie poparcie większej grupy mieszkańców, to nie widzę problemu żeby ten pomysł stanął na radzie miasta.

MN: Trzeba pokombinować jak nazwać tę ulicę. Niektórzy mówią, że nazwanie ulicy „Ofiar Majdanu” niekoniecznie jest dobrą nazwą, bo największą, polityczną ofiarą jest Wiktor Janukowycz. Może Bohaterów Majdanu?
BO: Bardziej bym to widział właśnie w ten sposób. Natomiast żeby oddać hołd tym, którzy tam zginęli to można nadać jakiejś ulicy odpowiednią nazwę. Czekamy na takie propozycje, oficjalnie nic do rady jeszcze nie wpłynęło.

MN: Rozumiem, że jak wpłynie to rada się tym zajmie. Myśli Pan, że to ma symboliczne znaczenie? My w latach osiemdziesiątych też czekaliśmy na tego typu symboliczne gesty.
BO: Byłem uczestnikiem wydarzeń w stoczni i pamiętam, że wystarczyły pozdrowienia z innego miasta albo od jakiejś ważnej osoby. Te gesty wywoływały olbrzymi entuzjazm.

MN: Tak właśnie mówią przedstawiciele mniejszości. Nedim Useinov mówi o tym, że te gesty miałyby wymiar symboliczny, ale nie polityczny. Siergiej Taruta, większościowy właściciel gdańskiej stoczni, który jest od kilku dni gubernatorem obwodu donieckiego, opowiedział się po stronie proeuropejskiej. Myśli Pan, że jego zaangażowanie odbije się dobrze na stocznię?
BO: Trudno to przewidzieć. Dotychczas wykazywał dużą aktywność w sprawie stoczni.

MN: Teraz zajął się polityką i będzie musiał kogoś oddelegować.
BO: Tak, ale w tej stoczni są jego pieniądze i pewnie oddeleguje kogoś kto będzie się w jego imieniu tym zajmować. Liczę na to, że nie odpuści tego tematu.

MN: Dość entuzjastycznie wypowiadał się o tym Roman Gałęzewski, który powiedział, że cieszy się, że właścicielem stoczni jest człowiek, który opowiedział się po stronie Majdanu. Ale Jerzy Borowczak mówi, że to jest człowiek Julii Tymoszenko i są siebie warci.
BO: To już jest wielka polityka. W stoczni nie czekamy na wielką politykę tylko na to żeby rozwiązać problemy, które tam są.

MN: Na przykład na ocenę biznesplanu. Co się dzieje z tym biznesplanem?
BO: W pomoc zaangażowało się miasto, przygotowywane są listy intencyjne. Dziś jest spotkanie przedstawicieli miasta i stoczni, na którym będzie mowa o uzyskaniu pomocy dla nieprodukcyjnych terenów. Żeby wszystko tam funkcjonowało, żeby ludzie mieli zatrudnienie.

MN: Już coś się w tej sprawie dzieje? Czy czekamy na rozwój wydarzeń?
BO: Cały czas w związku z tym tematem są spotkania i cały czas się coś dzieje i wiem, że przygotowywane jest takie spotkanie u Ministra Gospodarki.

MN: A kiedy dowiemy się o jakiś konkretach?
BO: Nie chciałbym mówić o konkretnych datach, bo to nie ja o tym decyduję.

MN: Dziś około godziny 17:00 na oficjalnej stronie miasta będzie wideo czat dotyczący podsumowania pilotażowego programu budżetu obywatelskiego. Jak Pan ocenia ten projekt? Można powiedzieć, że był udany?
BO: To był pierwszy budżet i na pewno się udało. To pokazała frekwencja. Powiem szczerze, że nikt nie liczył na taką frekwencję. Patrząc na dotychczasowe zaangażowanie dzielnic ta frekwencja była niższa a przy budżecie zaangażowało się wiele osób. Widziałem duże zainteresowanie na niektórych dzielnicach i uważam, że to był dobry pomysł i mieszkańcy też w to mocno weszli.

MN: A co według Pana trzeba poprawić?
BO: Jest bardzo dużo propozycji. Ten pierwszy budżet jeszcze się nie skończył. Na razie zakończono głosowanie, teraz trzeba przejść do realizacji. Już pojawiło się dużo propozycji, które są skrajnie różne. W tej chwili zacznie się debata co trzeba zmienić.

MN: Wielu mówi, że taki podział na okręgi jest sztuczny, bo życie toczy się w dzielnicach a jak się te dzielnice grupuje w okręgi to potem wygrywa najsilniejsza dzielnica. Tak było na Morenie gdzie te mniejsze dzielnice, które startowały z Moreną i przegrały. Projekty będą realizowane na większej Morenie.
BO: Tak, to jest prawda i to trzeba poprawić. Ale nie jestem przekonany, czy podział na osiedla coś poprawi. Nie wiem, czy rozdrobienie coś poprawi, bo chodzi o to żeby żyć w mieście, w dzielnicach, a nie w swoim małych ojczyznach.

MN: Uważa Pan, że te podział na okręgi jest lepszym rozwiązaniem niż podział na dzielnice?
BO: Trzeba to poprawić, żeby w danym okręgu szanse miały również te dzielnice, które są mniej liczebne. To trzeba poprawić.

MN: W jaki sposób, jest jakiś pomysł?
BO: Jest pomysł, ale jest jeszcze w fazie dyskusji. Nie chciałbym o tym mówić otwarcie. Myślę, że są pomysły i to są pomysły dobre. Nasze pierwsze reakcje były takie, że warto się nad tym zastanowić.

MN: Krytycy zwracają uwagę, że zwycięzcami tego gdańskiego budżetu obywatelskiego okazały się szkoły albo spółdzielnie mieszkaniowe, czyli środowiska które w sposób naturalny się integrują. Myśli Pan, że to też należałoby skorygować?
BO: Pewnie tak, ale to też jest możliwość podziału tego na jakie cele ten budżet ma być wydawany. Rzeczywiście zaangażowały się w to szkoły. Ja jestem zwolennikiem tego co się dzieje i nie chciałbym tego niszczyć. Trzeba się zastanowić jaki w jakim zakresie szkoły mogą się w to angażować.

MN: Czytałem, że dość sensownie dzieli się te pieniądze w brazylijskim Porto Alegre, gdzie narodziła się idea budżetu obywatelskiego. Tam jeśli jest jakaś pula, powiedzmy 10 milionów, to na oświatę idą trzy miliony, na ochronę środowiska dwa, na chodniki trzy i tak dalej. Może warto wprowadzić takie rozwiązanie?
BO: U nas mniej więcej to tak wyglądało. Nie cały budżet poszedł na szkoły.

MN: Ale bardziej na konkretne projekty.
BO: Tak i to trzeba w jakiś sposób ukierunkować, bo jeżeli przy szkole na Osowej stworzono skate park, to akurat uważam, że ta inicjatywa była słuszna. W tę inicjatywę zaangażowani byli uczniowie i mieszkańcy. To było bardzo fajne przedsięwzięcie i się udało. Oni są dumni, że im to wyszło.

MN: Pana zdaniem taka dzielnicowa demokracja na najniższym szczeblu się sprawdza pomimo tego, że pojawiają się pewne konflikty.
BO: Tak, ale te konflikty w porównaniu z innymi radami tych dzielnic są nieliczne. To trzeba w jakiś sposób poprawić, ale w większości te rady bardzo dobre pracują.

MN: Dziękuję za rozmowę.
BO: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj