W ostatnich tygodniach do słupskiego schroniska dla zwierząt trafia dziennie od czterech do sześciu kotów, głównie maluchów, które wymagają dodatkowego wsparcia i całodobowej opieki. Kocięta rosną jak grzyby po deszczu, ale często bez wsparcia własnej mamy.
– W ostatnim czasie mamy sporo takich kilkutygodniowych szkrabów. Wtedy trzeba działać, wszystkie ręce na pokład. Zabieramy je do domu, bo w naszej placówce nie ma możliwości aż tak wymagającej opieki; jest ich zwyczajnie za dużo. Maluchy muszą być karmione co dwie godziny, trzeba im masować brzuszki po jedzeniu i trzymać kciuki za to, żeby się dobrze chowały – wskazuje Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
W audycji „Schroniskowe Historie” opowiedzieliśmy też o tym, kiedy i jak pomagać kociętom tak, aby nie oddzielać ich od mamy.
Posłuchaj całej audycji:
Joanna Merecka-Łotysz/pb