Blisko 2,3 tysiąca zarzutów usłyszała kobieta, która kradła dokumenty i wyłudzała kredyty

bank, pieniądze, kredyt, kobieta (fot. pixabay.com)
Zdjęcie ilustracyjne (fot. pixabay.com)

Zakończono śledztwo w głośnej sprawie mieszkanki Gdyni oskarżonej o oszustwa. Prokurator zarzucił 31-latce prawie 2,3 tys. przestępstw na szkodę 68 osób i 87 banków. Oskarżona zatrudniała młode osoby do sprzątania mieszkań, kradła im dowody osobiste i na ich nazwiska zaciągała pożyczki i kredyty.

Sprawę opisywaliśmy kilkakrotnie na naszej stronie internetowej oraz informowaliśmy o tym na naszej antenie. już lutym ubiegłego roku była mowa o ponad 400 popełnionych przez kobietę przestępstwach: Zatrudniała kobiety i brała na ich dane pożyczki. Patrycja L. usłyszała już 415 zarzutów. Od tej pory liczba zarzucanych kobiecie czynów karalnych wzrosła kilkakrotnie.

ZATRUDNIAŁA, KRADŁA DOKUMENTY I BRAŁA POŻYCZKI

– Oskarżona zatrudniała do prac domowych inne kobiety. Wykorzystując dokumenty kobiet, które zabierała bez ich wiedzy i podszywając się pod nie, zawierała umowy na prowadzenie rachunków bankowych oraz wydanie kart kredytowych, jak również zwierała umowy pożyczki i kredytu zarówno w bankach, jak i różnych instytucjach finansowych. Aktem oskarżenia zarzucono kobiecie popełnienie łącznie 2295 czynów, popełnionych na szkodę 68 osób fizycznych (których danymi posługiwała się w procederze) oraz 87 banków i instytucji finansowych, w których zaciągała kredyty i pożyczki. Do czynów objętych zarzutami dochodziło w latach 2016 – 2020.Łączna kwota zaciągniętych przez oskarżoną zobowiązań finansowych wyniosła 2 miliony 127 tysięcy złotych, z czego spłaciła 977 tysięcy złotych. Jak ustalono, spłaty miały na celu stworzenie pozytywnej historii pożyczkowej. Kwota wyłudzonych i nie spłaconych kredytów oraz pożyczek wynosiła 1 milion 150 tysięcy złotych – poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Przesłuchana w toku śledztwa oskarżona przyznała się do popełnienia zarzuconych jej czynów, odmówiła złożenia wyjaśnień.

„MUSIAŁAM UTRZYMAĆ DZIECKO”

Kobieta do winy przyznała się także publicznie na naszej antenie. – Miałam dziecko do utrzymania, a nie miałam pieniędzy. Szłam do banku, zakładałam konto, próbowałam żyć za to. Zaczynało się od tysiąca, dwóch, trzech tysięcy. Wszystko oddam, co do grosza. I biorę za to pełną odpowiedzialność – powiedziała oskarżona naszemu reporterowi.

POSŁUCHAJ WYJAŚNIEŃ OSKARŻONEJ: 

Niektóre z kredytów czy pożyczek opiewają na nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pokrzywdzone kobiety o tym, że padły ofiarą przestępstwa, dowiadywały się, gdy banki upominały się o niespłacone raty.

– W momencie, gdy miała otwarty rachunek bankowy, mogła działać z tzw. „chwilówkami” przez internet. Ale w międzyczasie w Biurze Informacji Kredytowej zaciągnęła całą moją historię kredytową. Przecież gdyby poszła do banku, w którym ja posiadam konto, to wiadomo, że by się podpis nie zgadzał – mówiła jedna z pokrzywdzonych.

Za oszustwo Patrycji L. grozi do 8 lat więzienia.

Grzegorz Armatowski/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj