Powrót do dzieciństwa ze „Smokiem Diplodokiem”. Rozmowa z reżyserem Wojciechem Wawszczykiem

Wojciech Wawszczyk, reżyser filmu "Smok Diplodok" w festiwalowym studiu Radia Gdańsk w Teatrze Muzycznym w Gdyni (fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski)

 – Jestem zbudowany i wzruszony – powiedział Wojciech Wawszczyk, reżyser filmu „Smok Diplodok”, komentując w festiwalowym studiu Radia Gdańsk aplauz najmłodszej publiczności. Ta entuzjastycznie przyjęła film i przez kilkanaście minut używała dłoni, gardeł i stóp, by wyklaskać, wykrzyczeć i wytupać swój zachwyt. Tomasz Żółtowski rozmawiał z reżyserem tuż po seansie, który odbył się w Teatrze Muzycznym w Gdyni w ramach 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. 

– Jestem tym zbudowany i wzruszony. Dzieci zaczęły krzyczeć „nie”, gdy pojawiły się napisy końcowe, jakby protestowały, że film się kończy i chciały więcej. Krzyczały przez cały czas – mówił Wojciech Wawszczyk pytany o to, co czuł po seansie.

– Realizacja tego filmu zaczęła się w roku 2012, nie mylę się? – zapytał Tomasz Żółtowski.

– Odnoszę wrażenie, że robię ten film całe życie, dlatego że robię go dla młodej, obecnej, widowni, ale również dla małego Wojtka, który ciągle jest we mnie i który przeczytał komiksy Tadeusza Baranowskiego w wieku 7 lat. To jest moje dzieciństwo – wyznał reżyser.

– Ja wychowałem się na Papciu Chmielu (Henryk Jerzy Chmielewski, autor serii komiksowej „Tytus, Romek i A’Tomek – przyp. red.), pan ma doświadczenia z Tadeuszem Baranowskim, którego komiksy z lat 80. są już też absolutnie kultowe – wskazał Tomasz Zółtowski.

– Tak, scenariusz mojego filmu jest na motywach dwóch komiksów Tadeusza Baranowskiego: „Antresolka profesorka Nerwosolka” i „Podróż smokiem Diplodokiem”. Obydwa komiksy zostały wydane w latach 80. i zależało mi bardzo na tym, żeby widz, niezależnie czy zna te komiksy, czy nie, czuł się tak wspaniale, jak ja czułem się jako dziecko, kiedy czytałem je 40 lat temu – podkreślił Wojciech Wawszczyk.

– Ten film może być adresowany nie tylko do najmłodszej widowni, ale także do pana rówieśników, którzy znają te komiksy – zaznaczył Tomasz Żółtowski.

– Zdecydowanie. Jestem już po kilku pokazach tego filmu dla widowni w bardzo różnym wieku. On się fenomenalnie sprawdza w przypadku widowni mającej 6 lat i… chyba nie ma tej górnej granicy. Przychodzą ludzie w moim wieku – mówił reżyser „Smoka Diplodoka”.

Dlaczego film powstawał aż 12 lat? Jak trudno jest stworzyć animację komputerową, dzięki której komiksowe postaci zostają wprawione w ruch? I jak wpleść w animację sceny z aktorami? O tym w dalszej części rozmowy, która była częścią specjalnego wydania audycji „Magia Kina”. Na koniec pierwszej części audycji także recenzje najmłodszych widzów zebrane przez Magdę Manasterską.

Posłuchaj rozmowy: 

Czytaj też:

Powrót „Złotego Klakiera” i dziecięcy entuzjazm. Zaczął się 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Dyrektorka festiwalu filmowego w Gdyni: „Kino tegorocznej edycji jest niezwykle aktualne”

Złoty Klakier Radia Gdańsk wraca na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj