Reżyser i aktor „Za dużego na bajki 2” zdradzają kulisy pracy nad filmem

Aktor Maciej Karaś i reżyser Kristoffer Rus w festiwalowym studiu Radia Gdańsk (fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski)

Reżyser filmu „Za duży na bajki 2” Kristoffer Rus oraz Maciej Karaś, odtwórca głównej roli Waldka byli gośćmi specjalnego wydania audycji „Magia Kina”, która nadawana była z Teatru Muzycznego w Gdyni po pokazie filmu na 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Rozmowę prowadził Tomasz Żółtowski.

– Jak odebraliście reakcję dzieci po pokazie? – zapytał Tomasz Żółtowski.

– To jest kino familijne i jak trafia do rodziców oraz dzieci, to czujemy, że warto było, i to jest świetne. Świetnie jest usłyszeć reakcję prawie jak na koncercie rockowym. Wychodzi nasza główna gwiazda Maciej Karaś i… – odpowiedział Kristoffer Rus.

– Dziewczyny piszczą jak na koncercie The Beatles – wtrącił prowadzący.

– Nie wiem, czy tam nie było coś rzucane na scenę – zażartował reżyser.

Młody aktor powiedział, że nie krył wzruszenia. – Nie spodziewałem się tak ogromnej owacji, kiedy wchodziłem na scenę. To przede wszystkim bardzo miłe, że podobała się moja rola – mówił Maciej Karaś.

– Zaczęło się od książki Agnieszki Dąbrowskiej i tak powstał scenariusz filmu „Za duży na bajki” i jego kontynuacja „Za duży na bajki 2” – przypomniał Tomasz Żółtowski.

– Nie miałem w planach robienia kina familijnego, ale zauważyłem, a sam mam trójkę dzieci, że nie ma za dużo propozycji takich, żeby było coś zabawnego i rozrywkowego, ale żeby poruszany był temat ważny, żeby było o czym porozmawiać. W pierwszej części mieliśmy bardzo poważny temat, czyli chorobę matki, która grozi jej odejściem. Ukazane było przyśpieszone dorastanie Waldka. Kiedy to przeczytałem, poczułem, że chcę to zrobić dla moich dzieci i tym samym dla wszystkich – powiedział Kristoffer Rus.

Reżyser dodał, że druga część ma mniejszy ładunek emocjonalny, ale więcej jest przygody i rozrywki, jednak sequel nie jest pozbawiony wątku rodzinnego.

– Widzowie pytali nas po obejrzeniu pierwszej części, co z ojcem Waldka. Ze scenarzystą i producentem stwierdziliśmy, że warto poruszyć temat ojcostwa, tego, co jest w nim najważniejsze i jak jest z rodziną, którą można wybrać albo nie, tak jak robi to Waldek w drugiej części.

– Ku mojemu zaskoczeniu masz 16 lat. O ile w pierwszej części byłeś starszy od bohatera o 3 lata, to teraz rośniesz z tym bohaterem, przy tym wiekiem go wyprzedzasz. To chyba trudne grać kogoś młodszego od siebie? – Tomasz Żółtowski zapytał o to odtwórcę roli Waldka.

– Pojawia się lekka trudność, ale czuję się młodo, nie czuję się na swój wiek. Chociaż obliczyłem sobie, że jak będzie premiera trzeciej części, to będę miał 18 lat. Nie dowierzam temu, że tak szybko się starzeję, ale z graniem młodszego nie miałem problemów. Niektóre teksty nie były dopasowane do mojego wieku, pojawiały się trudności, ale aktorstwo to aktorstwo, trzeba grać – stwierdził Maciej Karaś.

Czy młody aktor miał wpływ na kształtowanie roli? Dlaczego to on został zagrał Waldka? Czy powiąże przyszłość z aktorstwem? Jak reżyserowi pracowało się z młodymi aktorami? I czy jest planowana trzecia cześć „Za dużego na bajki”? O tym w rozmowie, która była częścią specjalnego festiwalowego wydania audycji „Magia Kina”.

Posłuchaj rozmowy:

Czytaj też:

Powrót „Złotego Klakiera” i dziecięcy entuzjazm. Zaczął się 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Dyrektorka festiwalu filmowego w Gdyni: „Kino tegorocznej edycji jest niezwykle aktualne”

Złoty Klakier Radia Gdańsk wraca na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Powrót do dzieciństwa ze „Smokiem Diplodokiem”. Rozmowa z reżyserem Wojciechem Wawszczykiem

 

Puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj