Od turystów do uchodźców. „Pod wulkanem” porusza w Gdyni i walczy o Złotego Klakiera

Gwiazdy, obsada filmu "Pod wulkanem", na czerwonym dywanie przed Teatrem Muzycznym w Gdyni. Gala otwarcia 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych (fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski)

Minutę i 25 sekund trwały oklaski po projekcji filmu „Pod wulkanem”. Produkcja Damiana Kocura otworzyła 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Długość trwania oklasków po projekcji festiwalowej jest mierzona, bo najdłużej oklaskiwanemu filmowi Radio Gdańsk przyzna nagrodę Złotego Klakiera.

O tym, że film ma duży wydźwięk społeczny, mówił po pokazie Andrij Chałpachczi, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Molodist (Młodość) w Kijowie.

„NAPRAWDĘ GŁĘBOKI FILM”

– To naprawdę bardzo głęboki film. Dla każdego z nas to bardzo osobiste. Byłem w Kijowie w czasie, w którym osadzone są losy ukraińskiej rodziny w filmie. To ważna rozmowa, potrzebna. Ten film jest mądry. Cieszy mnie też, że ukraińscy aktorzy grają w polskich filmach, są obecni w polskim kinie. Nasza przyszłość to nie nie tyle geograficzne, co wynikające z serdeczności, pojednanie Ukrainy, Polski i Litwy. Pozdrawiam Damiana Kocura, bo był on jako student na naszym festiwalu i teraz ma drugi film, który jest kandydatem do Oscara – powiedział Andrij Chałpachczi.

Andrzej Dubas z Radia Gdańsk umieszcza pierwszy zapis czasu oklasków na tablicy Złotego Klakiera w Teatrze Muzycznym w Gdyni podczas 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych (fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski)

„TROSZKĘ SIĘ DŁUŻYŁ”

– Nie do końca czułem te emocje. Film troszeczkę się dłużył. Miał świetne momenty, były pewne kontry w trakcie sekwencji, które ożywiały ten film. Czekałem natomiast na jakąś puentę, katharsis, coś, co oczyści. Problem powinien narastać, ale narastał i ucichł. Jak dla mnie zabrakło bardziej oczywistej puenty, nie było odpowiedniego finału – wskazywał dyrektor Sztumskiego Centrum Kultury Adam Karaś.

SZANSA NA OSCARA

Film „Pod wulkanem” ma szansę zdobyć Oscara. To historia patchworkowej rodziny, która pochodzi z Ukrainy i spędza wakacje na Teneryfie. Powrotny lot ich samolotu zostaje odwołany. Dzieje się to 24 lutego 2022 roku w czasie inwazji Rosji na Ukrainę. W jednej chwili bohaterowie filmu przestają być turystami, a stają się uchodźcami. Obraz jest jednym z 16, które walczą w Gdyni o „Złote Lwy”, ale także o nagrodę publiczności, czyli przyznawanego przez Radio Gdańsk „Złotego Klakiera” dla najdłużej oklaskiwanego filmu.

Przeczytaj także: 

Reżyser i aktor „Za dużego na bajki 2” zdradzają kulisy pracy nad filmem

Dyrektorka festiwalu filmowego w Gdyni: „Kino tegorocznej edycji jest niezwykle aktualne”

Powrót „Złotego Klakiera” i dziecięcy entuzjazm. Zaczął się 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj