Prokurator o działaniach gdańskich śledczych. Sprawa Brejzy przed komisją ds. Pegasusa

Wezwany w charakterze świadka prokurator Remigiusz Signerski na posiedzeniu sejmowej Komisji śledczej ds. inwigilacji systemem Pegasus w Sejmie. Warszawa, 01.04.2025 r. (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Czynności prowadzone w ramach śledztwa dotyczącego m.in. polityka Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy odbywały się poza nadzorem przydzielonego prokuratora. Tak o działaniach gdańskich śledczych mówił przed komisją śledczą ds. Pegasusa prokurator Remigiusz Signerski. Gdańska jednostka zajmowała się sprawą rozliczeń podatkowych w inowrocławskim ratuszu. Zarzuty usłyszał wówczas senator Ryszard Brejza.

Prokurator zeznał, że jako prowadzący sprawę, a następnie nadzorujący śledztwo, podjął decyzję o rezygnacji. Była skutkiem decyzji podejmowanych za jego plecami, w tym wniosku śledczych o uchylenie immunitetu Krzysztofowi Brejzie.

„NIEZGODNIE Z MOIMI POGLĄDAMI”

– Podałem się do dymisji i złożyłem wniosek o wyłączenie mnie z nadzoru nad sprawą dotyczącą afery inowrocławskiej. Odkryłem, że niezgodnie z moimi poglądami i bez mojej wiedzy odbywały się narady w tej sprawie, a następnie skierowano za moimi plecami wniosek o uchylenie immunitetu – wskazał Signerski.

OPROGRAMOWANIE DO INWIGILACJI 

Według deklaracji prokuratury z 2023 roku, Krzysztof Brejza miał „współdziałać ze swoim ojcem w wykorzystaniu aparatu samorządowego dla realizacji własnych celów”. Służby miały go również podsłuchiwać oprogramowaniem do inwigilacji. Argumentacji śledczych nie podzielił sąd.

IAR/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj