Sztab wyborczy Karola Nawrockiego opublikował skany oświadczenia majątkowego kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta. Z dokumentu wynika, że Karol Nawrocki – wraz z żoną – jest właścicielem dwóch mieszkań w Gdańsku, a w trzecim ma 50-procentowy udział wraz z siostrą. W ostatniej debacie prezydenckiej Karol Nawrocki powiedział, że ma tylko jedno mieszkanie.
Ponadto drugie mieszkanie miał przejąć od sąsiada swoich rodziców w zamian za obietnicę opieki, której nie dotrzymał. – Im więcej tłumaczeń ze strony pana Nawrockiego, tym więcej znaków zapytania – mówił Paweł Bliźniuk, poseł Koalicji Obywatelskiej.
„DĘTA AFERA”
Według posła PiS Zbigniewa Kuźmiuka, publikacja oświadczenia zamyka aferę, którą jego zdaniem sztucznie wykreowano.
– Służby wymyśliły dętą aferę, która, jak widać, właśnie gaśnie. Tak naprawdę to, z czego próbowano zrobić aferę, pokazuje tylko dobre serce pana Nawrockiego, który chciał pomagać sąsiadowi rodziców. Pomagał na ile mógł, choć ten sąsiad, jak się okazuje, pieniądze uzyskane z tej transakcji przeznaczył nie na poprawę swojego życia, ale wręcz przeciwnie: na pogorszenie jego warunków. To smutne, ale czasami z taką rzeczywistością mamy do czynienia – komentował.
IM WIĘCEJ TŁUMACZEŃ, TYM WIĘCEJ ZNAKÓW ZAPYTANIA
Odmiennego zdania jest Paweł Bliźniuk z Koalicji Obywatelskiej. Poseł KO zauważa, że kandydat PiS opublikował oświadczenie z 2021 roku, co podtrzymuje podejrzenia dotyczące tej sprawy.
– Nie wiem, dlaczego nie opublikował swoich najnowszych oświadczeń majątkowych. Przede wszystkim powinien pokazać dokumenty potwierdzające, w jaki sposób, za jaką kwotę, na jakich warunkach nabył własność nieruchomości od pana Jerzego i czy rzeczywiście było tam zobowiązanie do opieki – tłumaczył.
– Jak dzisiaj wiemy już z mediów, opiekunka pana Jerzego powiedziała, że pan Karol Nawrocki w ogóle nie uczestniczył w procesie opieki nad panem Jerzym. Kandydat na prezydenta twierdzi zupełnie coś innego. Im więcej tłumaczeń ze strony pana Nawrockiego, tym więcej znaków zapytania – dodał.
SPRAWA MIESZKANIA PANA JERZEGO
Onet ujawnił, że kandydat PiS na prezydenta w 2017 roku przejął kawalerkę w Gdańsku od 80-letniego mężczyzny w zamian za obietnicę opieki. Senior od kwietnia 2024 roku przebywa jednak w państwowym Domu Pomocy Społecznej w Gdańsku. Anna Kanigowska w ramach pracy w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej zajmowała się panem Jerzym od wiosny 2022 roku do wiosny 2023 roku. Twierdziła, że z własnej kieszeni płaciła za leki dla osiemdziesięciolatka, a kandydat PiS nie interesuje się losem mężczyzny. Trudną sytuację materialną seniora opisał Onet. Jeden z autorów artykułu Jacek Harłukowicz mówił w TVP Info, że według opiekunki społecznej pan Jerzy żył w nędzy.
– Jak nam mówiła, w swojej kilkunastoletniej karierze nie miała styczności z przypadkiem osoby tak zaniedbanej, tak opuszczonej, samotnej, której trzeba było pomagać ponadstandardowo. Oprócz tego, że pan Jerzy otrzymywał rentę, oprócz tego, że z otrzymywał MOPSu racje żywnościowe, a także obiady, to pani Anna z własnej kieszeni musiała wykupywać mu leki – tłumaczył.
PRĄD NA KARTĘ I BRAK OGRZEWANIA
W artykule Onetu napisano również, że pan Jerzy nie miał pieniędzy, żeby zapłacić za prąd, a w jego mieszkaniu wszystko było na energię elektryczną, łącznie z ogrzewaniem. Jego opiekunka płaciła również za prąd.
– To mieszkanie to zaadoptowane poddasze i nie ma w nim gazu ani centralnego ogrzewania. Kaloryfery działają na prąd. Pan Jerzy zapewniał go sobie za pomocą karty kupowanej w sklepie. Była na niej ograniczona liczba jednostek, które pozwalały na działanie. Kiedy ta karta się kończyła, to po prostu nie było prądu, w związku z tym w domu było bardzo zimno – wyjaśniał Harłukowicz.
SENIOR NIE MIAŁ ŚWIADOMOŚCI, ŻE MIESZKANIE NALEŻY DO NIEGO
Opiekunka społeczna znalazła również ręcznie spisaną umowę między panem Jerzym a małżeństwem Nawrockich dotyczącą przekazania własności mieszkania. Senior nie miał jednak świadomości, że lokal nie należy do niego.
Anna Kanigowska podkreśliła, że w okresie, kiedy zajmowała się panem Jerzym, bywała u niego codziennie i nigdy nie spotkała tam Karola Nawrockiego ani nikogo z jego rodziny.
IAR/aKa





