– Dopiero gdy będziemy zbierać towar z półek w szkolnych sklepikach, uświadomimy sobie co podawaliśmy dzieciom do tej pory, mówiły w Radiu Gdańsk dietetyczki z Instytutu Eligo. Agnieszka Danielewicz i Monika Szmuc w rozmowie z Maciejem Bąkiem opowiadały między innymi o tym, jak przekonać dzieci do zdrowego żywienia oraz o ustawie, która ma zakazać sprzedawania w szkołach szkodliwego jedzenia.
Jedzenie pięciu posiłków dziennie to najlepsza droga do zdrowia. Wkrótce ma w tym pomóc nowe prawo. – Mówi ona jakie warunki muszą spełniać dane produkty. Przykładowo napoje nie powinny być o większej pojemności niż 330 ml i zawartość cukru na 100 gram nie powinna przekraczać 10 gram. Jeśli chodzi o kanapki, zaleca się, aby było to pieczywo pełnoziarniste. To dlatego, że mamy w nim m.in. błonnik oraz witaminy z grupy B, które korzystnie wpływają na pracę ośrodkowego układu nerwowego. To daje nam pewność, że dziecko będzie bardziej skoncentrowane na zajęciach, wyjaśniała Agnieszka Danielewicz.
Dietetyczka zaznaczyła również, że rodzice powinni zastanowić się, czym jest dla nich zdrowie dzieci. – Przychodzimy do szkół i przedszkoli i widzimy podział rówieśników. Niektóre dzieci są odseparowane od grupy z powodu masy ciała. To pokazuje, jak ważną rolę dorośli mają do odegrania. Ustawa nie robi nikomu na złość, tylko reguluje dostępność wybranych środków spożywczych dla naszych pociech, uświadamiała specjalistka.
Bardzo ważne jest również czytanie etykiet na opakowaniach. Można z nich wyciągnąć wiele cennych informacji. – Jeżeli jedna na pięć osób, którym tłumaczymy na czym polega zdrowe odżywianie spojrzy na etykietę np. napoju i będzie potrafiła ją zrozumieć, to już będzie sukces. W Gdańsku od wielu lat edukujemy dzieci w wieku szkolnym i już widać pierwsze korzystne zmiany, jakie następują wśród najmłodszych.
Monika Szmuc podkreślała, że bardzo istotnym posiłkiem jest śniadanie. – To fundament, jak piórnik czy zeszyty. Ma ono mu pomóc poprawnie funkcjonować w szkole. Posiłek, jaki rano dajemy dziecku pomaga mu w nauce i sprawia, że jest bardziej aktywne.
– Mamy przekonanie, że dziecko musi mieć coś na każdą przerwę. Tak naprawdę dziecko je na jednej z przerw, a potem idzie na obiad szkolny. Jeśli nie, to wtedy musimy przygotować mu tzw. trzecie śniadanie. Poświęćmy trochę czasu na odkrywanie smaków. Spróbujmy dać dziecku suszone owoce, orzechy albo migdały jako uzupełnienie do kanapki pełnoziarnistej, dodała Agnieszka Danielewicz.
Magda Żarek/mar