Od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie przez kilka lat – tyle mogą otrzymać rybacy z Ustki, Łeby i Darłowa w ramach rekompensat za zajęcie łowisk przez morskie farmy wiatrowe. Proponowane przez inwestorów kwoty są jednak, zdaniem rybaków, zbyt niskie. Twierdzą oni, że do wyliczeń użyto niewłaściwych danych, pochodzących z okresu obowiązywania limitów połowowych, co zaniżyło rzeczywisty tonaż wyłowionych ryb i tym samym wysokość odszkodowań.
Podczas spotkania przedstawicieli koncernu Equinor z rybakami inwestor zaprezentował mechanizm wypłacania rekompensat za zajęcie łowisk wykorzystywanych dotąd przez armatorów z Ustki, Łeby, Darłowa i Jarosławca.
– Odszkodowania będą wypłacane tym rybakom, którzy rzeczywiście odczują niedogodności związane z budową farm wiatrowych i którzy w ostatnich latach prowadzili połowy – wyjaśnia Andrzej Popadiuk z Equinor Polska.

Spotkanie przedstawicieli koncernu Equinor z rybakami (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)
Na rekompensaty mogą liczyć także jednostki, które nie zajmują się połowami, ale w wyniku inwestycji muszą opływać wyłączony z użytku akwen, co zwiększa zużycie paliwa.
Zgromadzeni rybacy ze zdziwieniem przyjęli informację, że do wyliczeń użyto danych z okresu obowiązywania limitów połowowych – co, ich zdaniem, sztucznie obniżyło deklarowane wyniki połowów.
– Farmy wiatrowe powstają na jednych z najlepszych łowisk. To my poniesiemy realne straty, a inwestorzy zyskają. Dlatego musimy dojść do porozumienia na uczciwych warunkach – podkreśla Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich.

Spotkanie przedstawicieli koncernu Equinor z rybakami (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)
W bezpośrednim sąsiedztwie farm wiatrowych nie będzie można prowadzić połowów ani nawet przepływać statkiem. Negocjacje trwają.
Aby uzyskać odszkodowanie, należy złożyć odpowiedni wniosek wraz z dokumentem rejestracyjnym statku. Właściciele jednostek rekreacyjnych muszą dodatkowo przedstawić zaświadczenia o odbytych rejsach.
Na tzw. Ławicy Słupskiej lub w jej pobliżu aż ośmiu inwestorów planuje budowę farm wiatrowych.
Łukasz Kosik/puch





