Personel oddziału neonatologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku opiekuje się niemowlęciem. Od ponad dwóch miesięcy lekarze i pielęgniarki zajmują się zdrowym dzieckiem, które zostało odebrane matce przez sąd tuż po porodzie, ponieważ brakuje miejsc w pieczy zastępczej.
– Niestety sytuacja jest trudna nie tylko w naszym regionie – informuje Katarzyna Filipiak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. – Rodzin zastępczych brakuje w całym kraju. Codziennie monitorujemy stan zdrowia małego Stasia, który trafi do nowego domu, jak tylko zwolni się miejsce – dodaje.

(fot. Ł.Kosik/Radio Gdańsk)
CHRZEST W SZPITALU
Ponieważ chłopczyk został odebrany matce tuż po porodzie, początkowo nie miał nawet imienia. Nadali mu je dopiero pracownicy szpitala, nazywając go Krzysztofem i Leonem – tak też został ochrzczony w szpitalu. Kilka dni temu urząd nadał mu jednak oficjalne imię Stanisław, które widnieć będzie również w dokumentach. Największym problemem chłopca nie są jednak imiona, lecz brak rodziny zastępczej, która mogłaby zabrać maluszka ze szpitala do normalnego domu.
– Dziecko rozwija się bardzo dobrze, zaczyna się do nas uśmiechać – mówi Magdalena Kukulska, koordynator oddziału neonatologicznego Wojewódzkiego Szpitala w Słupsku. – Kochamy go bardzo. Panie salowe, pielęgniarki i lekarze robią wszystko, aby się nim opiekować – chodzimy z nim na spacery, zwiedza szpital. Jednak nie ma co ukrywać, że najlepiej będzie mu w prawdziwym domu – dodaje.

(fot. Ł.Kosik/Radio Gdańsk)
„LICZYMY ŻE ZNAJDZIE KOCHAJĄCĄ RODZINĘ”
Choć personel medyczny dba o to, by niemowlę kilka razy dziennie wychodziło na spacery, miało czyste ubranka, było najedzone i przytulone, to jednak dwumiesięczny chłopiec komplikuje pracę szpitalnego oddziału, przeznaczonego wyłącznie dla noworodków.
– To nie jest żłobek, ale każda koleżanka w czasie przerwy od dyżuru wychodzi z nim na dwór – mówi Małgorzata Geleta, starsza pielęgniarka. – Bawimy się, dajemy mu wszystko, co jesteśmy w stanie. Jednak on potrzebuje czułości od najbliższej osoby, która będzie z nim cały czas. Dlatego liczymy, że jak najszybciej znajdzie kochających rodziców – dodaje.
Pracownicy słupskiego MOPR-u uspokajają personel medyczny i proszą o jeszcze kilka tygodni cierpliwości. Z powodu braku miejsc w rodzinach zastępczych na Pomorzu na przyjęcie do pieczy zastępczej czeka około 250 dzieci. W całym kraju tymczasowego, bezpiecznego domu potrzebuje niemal 2000 maluchów.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Łukasz Kosik/mp





