Władze Gdańska zapowiadają kontrole mieszkań komunalnych. To pokłosie dwóch tragicznych pożarów, które miały miejsce we wrześniu. Miasto chce walczyć ze zbieractwem. Nagromadzone w mieszkaniach przedmioty – w większości niepotrzebne i bezwartościowe – zwiększają ryzyko występowania tego typu zdarzeń.
Gdańsk sprawdzi 130 mieszkań komunalnych, na które jest najwięcej skarg. Jak wyjaśnia wiceprezydent miasta Emilia Lodzińska, plan działania jest już opracowany.
– Zakończyliśmy oględziny tych najtrudniejszych mieszkań. Teraz przygotowywany jest raport dla pani prezydent. Przedstawi on z czym się w nich mierzymy i jaki jest dalszy plan działania w stosunku do najemców. Warto też podkreślić, że jednym z elementów, które będziemy wdrażać, jest budowa kolejnego już budynku tak zwanego Centrum Treningu Umiejętności Społecznych – mówi.
LICZY SIĘ CZAS REAKCJI NA ZGŁOSZENIA
Tomasz Rakowski, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że najważniejsze jest, by urzędnicy od razu reagowali na niepokojące sygnały.
– Oczywiście w przypadku ulicy Hallera mieliśmy do czynienia z napływającymi już od 20 lat pismami do urzędników, które pozostawały albo bez odpowiedzi przez długi czas, albo była stosowana po prostu tzw. „spychologia” – mówienie, że wszystko jest w porządku, że oni monitorują sprawę, kontrolują, że pouczyli tego człowieka. Jak to się skończyło – wiemy. Mężczyzna nie żyje, a skutkami pożaru dotkniętych zostało 14 rodzin. Tej tragedii można było zapobiec – podkreśla.
ZBIERACTWO
Zbieractwo to zaburzenie psychiczne charakteryzujące się trudnością w pozbywaniu się nieprzydatnych przedmiotów – nawet tych bezwartościowych. Prowadzi to do zagracenia przestrzeni życiowej, co utrudnia codzienne funkcjonowanie. Takie przedmioty często utrudniają nawet poruszanie się, a ponadto stwarzają zagrożenie pożarowe i sanitarne.
Urzędnicy zapowiadają również kontrole lokali bez zgody najemcy, a także szybsze procesy eksmisyjne.
Oskar Bąk/aKa





