Aktorka w rozmiarze XL. Dominika Gwit, dziewczyna z Pomorza, opowiada o walce z kilogramami

dominika gwit4 str

– Mam teraz przepiękny, intensywny czas w życiu. Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa i pogodzona ze sobą – mówi Dominika Gwit. Aktorka przez kilka lat walczyła z otyłością, a teraz promuje swoją pierwszą książkę.
Dominikę Gwit widzowie znają z takich produkcji telewizyjnych jak „Przepis na życie” i „Singielka” i obsypanego nagrodami filmu „Galerianki”. W mediach szeroko komentowana była jej spektakularna metamorfoza – aktorka w ciągu roku schudła kilkadziesiąt kilogramów i osiągnęła wymarzony rozmiar zero.

Po zakończeniu diety dopadł ją efekt jo-jo. Mimo że na początku była przerażona, bo „przecież nie tak miało być”, wkrótce pogodziła się z wyglądem XL. Ba, doszła nawet do wniosku, że dzięki niemu może być prawdziwą sobą. Swoje zmagania z wagą, obsesyjnym odchudzaniem się i drogę do samoakceptacji opisała w książce „Moja droga do nowego życia”.

NIERÓWNA WALKA

Kiedy w 2014 roku Dominika zdecydowała się zrzucenie wagi, jej zmagania śledziła cała Polska. – Zaczęłam się źle ze sobą czuć. Przed przejściem na dietę miałam 25 lat i nie mogłam nawet schylić się, by zawiązać buta. Kiedy kładłam się spać, puszczały mi wszystkie mięśnie. Bolały mnie stawy, kręgosłup – wylicza.

Początkowa chęć pozbycia się zbędnych kilogramów po kilku miesiącach przerodziła się w manię. Dominika wpadła w pułapkę dążenia do sylwetki idealnej. Ważyła o 50 kilogramów mniej, ale psychicznie czuła się wrakiem dawnej siebie. Jako dziewczyna w rozmiarze 34 przestała panować nad swoim ciałem. – Zupełnie zmieniła się motoryka. Na jednej z imprez koleżanki wyciągnęły mnie na parkiet, a ja nie wiedziałam, jak mam się po nim poruszać. Nie miałam kobiecych kształtów, czułam się zabiedzonym chłopcem. Wymarzona sylwetka okazała się kuriozum – mówi.

Dodaje, że jej życie kręciło się wokół wagi. Na lodówce miała dokładną rozpiskę z menu danego dnia i restrykcyjnie się go trzymała, kelnerów w restauracjach pytała o składniki dań.

Dominika Gwit dała się poznać widzom nie tylko jako doskonała aktorka, ale i bohaterka spektakularnej metamorfozy. Fot. facebook.com/Dominika-Gwit

O przemianie Dominika zaczęła opowiadać w mediach, zaproponowano jej prowadzenie cyklu o odchudzaniu w jednym z programów śniadaniowych. Dla wielu kobiet stała się bohaterką. Nie złamała się przez dziesięć miesięcy diety. Aż do momentu gdy hamulce puściły i znów zaczęła przybierać na wadze. Dopadło ją to, czego przez cały czas najbardziej się obawiała – efekt jo-jo. – Długo trwało, zanim spojrzałam w lustro i powiedziałam sobie: „To nie jest takie straszne jak myślałam, wszystko jest okej”. Uświadomiłam sobie, że powoli wracam do siebie. Waga rosła, a mi zaczęły odrastać włosy, paznokcie. Znów się uśmiechałam. Od tego czasu moje życie nabrało takich rumieńców, że nie żałuję ani chwili.

PUBLICZNA SPOWIEDŹ?

Od 27 kwietnia w księgarniach można kupić pierwszą książkę Dominiki. Prace nad „Moją drogą do nowego życia” rozpoczęła rok temu. Początkowo miał być to zbiór porad dla odchudzających się, a przerodził w osobistą spowiedź. – Mówię w niej o tym, że musimy być sobą. Jeśli akceptujemy siebie, to jesteśmy najpiękniejsi. Otyłość jest chorobą i trzeba o tym głośno mówić. Nie twierdzę: „jesteś gruby i jest super”. Dopiero teraz wiem, że można mieć kilka kilogramów więcej, ale jeśli dbamy o zdrowie i ruszamy się, to wszystko jest w porządku.

dominika gwit1 strDominika podczas spotkania autorskiego promującego jej pierwszą książkę. Fot. facebook.com/Dominika-Gwit

Ona miała to szczęście, że przez całą walkę z otyłością wspierała ją rodzina i przyjaciele. Ale twierdzi, że nawet ci, którzy nie mają bezpośredniego wsparcia bliskich, mogą zwrócić się o pomoc do lekarzy i psychologów. O tym, żeby nie bać się wyciągać ręki do ludzi, którzy mogą nam pomóc, także napisała w książce.

– To pozycja dla ludzi, którzy mają marzenia. Mówi o tym, że jeśli czegoś chcemy, to nie musimy gdybać. Wystarczy działać. Nieważne, czy jesteśmy panią Krysią spod Opola czy Dominiką Gwit, mieszkającą w Warszawie – przyznaje.

FANI MOJĄ SIŁĄ

To, że książkę pokochały polskie czytelniczki, widać po wpisach na facebook’owym profilu aktorki. „Podziwiam panią, od wielu lat marzę o szczupłej sylwetce. Nie potrafię się zaakceptować”, „Przeczytałam w jeden dzień, szczera do bólu” „Jest pani mądrą dziewczyną, która dużo przemyślała i dużo przeszła z samą sobą” – piszą.

Aktorka codziennie dostaje tysiące maili od czytelniczek. Liczą na wsparcie, radę, a czasem po prostu chcą się wygadać. Dominika nie jest dla nich osobą publiczną, jest jedną z nich – dziewczyną walczącą z otyłością i kompleksami. – Kiedy pisałam tę książkę, wydawało mi się, że to nikogo nie będzie interesowało, że włożę to do szuflady. Ale fani pisali do mnie nieustannie. Na wszystkie ich wiadomości odpowiadam tą książką.

instagram gwitDominika Gwit aktywnie udziela się w mediach społecznościowych m.in. Facebooku i Instagramie. Fot. facebook.com/Dominika-Gwit

Zdaniem Gwit, spotkania w cztery oczy i komunikacja w mediach społecznościowych dają więcej, niż bywanie na imprezach. Jeśli już zdarza jej się wychodzić, to tylko na spotkania związane bezpośrednio z projektami, nad którymi pracuje. – Nie widzę sensu w nieustannym pojawianiu się na ściankach. Pokazuję się wtedy, kiedy sama tego chcę.

AKTORSTWO CZY DZIENNIKARSTWO?

„Twarda, żartobliwa babka z krwi i kości” – to właśnie w takim wcieleniu widzi ją większość reżyserów i z takich ról pamiętają ją widzowie. Dominika nie daje się zaszufladkować i stara się pokazywać publiczności z innej strony. Mówi, że jest otwarta na propozycje aktorskie. Ceni nowe wyzwania, lubi grać tam, gdzie to wartościowe.

To jedna z lekcji, którą wyniosła ze sceny Junior przy Teatru Muzycznym im. Danuty Baduszkowej. Tu stawiała pierwsze kroki na scenie. – Pod okiem pani Małgorzaty Ryś (twórczyni „Juniora” – przyp. red.) zaczęła się moja najpiękniejsza przygoda. Dzięki temu jestem obyta na scenie, szanuję widza. Pamiętam ten charakterystyczny zapach sceny i atmosferę. Wiem, że w teatrze może zdarzyć się wszystko.

Niewielu wie, że Dominika równie dobrze jak na teatralnych deskach, czuje się w redakcji. Ukończyła studia dziennikarskie, pracowała m.in. w Polskiej Agencji Prasowej i agencji PR. Twierdzi, że ani rezygnacja z aktorstwa, ani z dziennikarstwa nie przyszłyby jej tak łatwo. – Miałam ostatnio taki czas, że skupiłam się tylko na graniu. Minęło tylko kilka miesięcy, a ja upomniałam się o to pisanie.

dominika gwit13 strDominika zachwyciła widzów komediową rolą Zośki „Grubej” w serialu „Przepis na życie”. Wielu twierdzi, że drugoplanową rolą przyćmiła głównych bohaterów. Fot. facebook.com/Dominika-Gwit

Na razie jest mistrzynią w łączeniu obu dziedzin. Na dniach zaczyna pracę nad sztuką dramatyczną w Teatrze Otwartym w Hugonówce i zdjęcia do drugiego sezonu „Singielki”. Pisze felietony do jednego z kobiecych magazynów i zaczęła prowadzić bloga na jednej z popularnych platform. Będzie też promować „Moją drogę do nowego życia” w całej Polsce. Czego chcieć więcej? – Nie potrzeba mi nic więcej do szczęścia. Chcę tylko, żeby ten czas, który jest teraz, trwał jak najdłużej.

Dominika Raszkiewicz/mat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj