Radość wymieszana ze zmęczeniem. PZU Gdańsk Maraton przebiegł ulicami [ZDJĘCIA]

Radość wymieszana ze zmęczeniem, a pot ze łzami szczęścia – biegacze po raz kolejny opanowali gdańskie ulice. W drugim PZU Gdańsk Maratonie wzięło udział 1609 osób.

Maratończycy wystartowali o 9:00 spod gdańskiego Amber Expo.

WIELCY WYGRANI

Pierwsze miejsce zajął Paweł Piotraschke z czasem 02:36:15, drugie Krzysztof Garbowski (02:39:17), a tuż za nim uplasował się Antoni Grabowski – jego wynik to 02:40:29.

Wśród kobiet najszybsza była Ewa Huryń (03:01:17).

NAJWAŻNIEJSZE JEST DOBRE PRZYGOTOWANIE

– Ważne, by dobrze rozłożyć bieg w czasie. Zacząć spokojniej, a dopiero od 25-30 kilometra myśleć o przyśpieszeniu. Kluczowy jest odcinek po 30. kilometrze. Wtedy musimy się zmotywować i utrzymać tempo z początku dystansu – mówił Radosław Dudycz, który do maratonu przygotował w tym roku dwustu zawodników.

LUBIĄ SIĘ MĘCZYĆ

Wśród biegaczy byli między innego raper Mezo oraz Adam Korol, były mistrz olimijski. 

– W ciągu 2-3 lat chciałbym przebiec maraton w czasie niższym niż 2 godziny i 30 minut. Wiem, że to bardzo ambitny cel, ale będę robił wszystko żeby się udało. Ostatni miesiąc sprowadził mnie na ziemię, bo miałem mięśniowy kryzys. Jeszcze niedawno wydawało mi się, że im więcej będę trenował, tym będzie lepiej. Teraz widzę, że nie wszystko zależy ode mnie, a bieganie nie zawsze jest sprawiedliwe – mówił Jacek Mezo Mejer. 

– Lubię się męczyć. To takie zboczenie zawodowe. Lubię też stawiać sobie nowe wyzwania. Tym razem jednak pierwszy raz poznałem, co to „ściana” – mówił na mecie były mistrz olimpijski Adam Korol.

– Jest dwójka z przodu. Zatrzymałem honor – dodał na mecie Mezo w rozmowie z Tomaszem Galińskim.

Anna Moczydłowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj