Kto by pomyślał, że poszukując na Pomorzu kuchni brazylijskiej trafimy do niepozornego Bąkowa, małej wsi położonej na drodze wojewódzkiej 221 między Kowalami a Kolbudami. A jednak.
Przy malowniczo brzmiącej ulicy Wieczornych Mgieł znajduje się niezwykły zakątek, gdzie od paru już lat istnieje stadnina koni, a od kilku miesięcy tuż obok niej działa restauracja. Prowadzi ją polsko-brazylijska para. Dzięki wielkiej energii i pasji do jedzenia stworzyli oni miejsce, które ma szansę stać się kulinarną rewelacją tego sezonu.
Pousada Kumaki – bo tak nazywa się restauracja – powstała w wysokim budynku z otwartą przestrzenią, oszklonymi ścianami i wielkim grillem w centralnym punkcie lokalu. To „shuhasco”, klasyczne brazylijskie palenisko, na którym szef kuchni Andre Vieira Barboza przygotowuje dania mięsne, gotowe do tego, by zadowolić kubki smakowe Polaków.
– Nie mieliśmy wątpliwości, że ta kuchnia przyjmie się u nas. Brazylijczycy kochają mięso, Polacy również. Brazylijczycy uwielbiają ucztować i są gościnni, podobnie jak Polacy. Oba kraje mają ze sobą bardzo dużo wspólnego – podkreśla właścicielka restauracji Anna Vieira-Kowiel.
KARKÓWKA, KURCZAK I SERCA
– Tutaj mamy naszego grilla. Używamy do niego węgla drzewnego w dużych kawałkach, dzięki czemu mięso piecze się jeszcze lepiej. Mamy też miecze, na które nadziewamy mięso, a zazwyczaj jest go sześć rodzajów. To karkówka, kurczak zawinięty w bekon, drobiowe serca – ulubione mięso Brazyliczyków, rostbef, antrykot z czosnkiem i biała kiełbasa – opowiada Andre.
Miecze to absolutnie niezbędne narzędzie w pracy brazylijskiego kucharza. – Sprawiają, że każdy dokładnie widzi na jakim etapie jest pieczenie mięsa. Cały czas je obracamy. Kiedy potrawy są już gotowe, zabieramy wszystko ze sobą i krążymy po sali. Zatrzymujemy się przy stoliku i za pomocą noża tniemy mięso na małe kawałki i częstujemy gości – dodaje pochodzący z Sao Paulo Brazylijczyk.
Najważniejszym daniem serwowanym z shuhasco są serca drobiowe. To jednocześnie danie, do którego Andre najdłużej musi przekonywać klientów. „Zazwyczaj serwujemy je jako pierwsze danie, bo po prostu najszybciej się pieką. I zawsze gdy podchodzę do stolika robi się zabawnie. Klienci długo się wahają, a ja im mówię, że to najlepszy brazylijski przysmak i powinni go spróbować. Biorą jeden i… od razu proszą o więcej”, śmieje się szef kuchni Pousady Kumaki.
PIEROŻKI Z BRAZYLIJSKĄ WÓDKĄ
O ile shuhasco działa w restauracji tylko raz na jakiś czas (są specjalne dni shuhasco, można też odpowiednio wcześniej zarezerwować sobie taką grillową ucztę na około 10 osób), to na co dzień w Pousadzie Kumaki próbujemy niezwykłych dań z karty. Wśród nich są pastel de queijo.
– To pierożki, w których do ciasta dodawana jest cachaca, czyli mocna brazylijska wódka. Poza tym są dość podobne do polskich pierogów poza tym, że są smażone. W Brazylii mają kształt prostokąta, my zdecydowaliśmy się przybliżyć je kształtem do produktów spotykanych na przykład na Kaszubach – mówi Ania Vieira-Kowiel.
Brazylijskie pierożki podawane są z odświeżającą salsą złożoną między innymi z chili i limonki (podobną jaką spotykamy jedząc ceviche).
KARTA PEŁNA NIESPODZIANEK
Kolejne pozycje w karcie to „Camarão empanado” (krewetki w cieście z dżemem z papryczki chilli – dżemem, co trzeba podkreślić, fenomenalnym!) i „Empadão de frango com palmito”. To ostatnie danie zachwyciło nas najbardziej. Według menu to „kurczak zamknięty w cieście z sercem palmy, serwowany z chipsami z batata oraz świeżą rukolą”, ale te słowa nie opisują fantastycznego smaku tej potrawy. Tego po prostu trzeba spróbować – świetne kruche ciasto, pełne smaków wypełnienie i niezwykły owoc palmy zawarty w samym środku, przyjemnie chrupiący, po prostu rewelacja! A to nie wszystko – w karcie Pousady Kumaki jest jeszcze mnóstwo niespodzianek.
Pousada Kumaki to miejsce tworzone z pasją i w bardzo dobrym guście. Warto dać szansę Andre i Ani, którzy postanowili zrobić coś niemożliwego i na razie im się to udaje. Stworzyli małą Brazylię w podgdańskim Bąkowie.
Maciej Bąk/amo